1. Sesja fotograficzna - 1.


    Data: 04.07.2022, Kategorie: Mamuśki Autor: Tomnick

    ... pomilczał chwilę i zaproponował mi spotkanie w sprawie pracy.
    
    – Wiesz, na razie byłaby to tylko jednorazowa współpraca, może być jeszcze kilka propozycji, ale za to już nie ręczę. Interesuje ciebie coś takiego? – spytał głosem pozbawionym emocji. Wyczuwałam jego pewność siebie, typową dla kogoś, kto oferuje pracę innym i robi to tak często, że już zobojętniał na decyzję pytanego, ale czuje się panem sytuacji, bo i tak w końcu ktoś rzuci się na propozycję. Prawie uniosłam się nad krzesłem z radości.
    
    – A kiedy by to było i za ile? – zapytałam, z trudem panując nad emocjami, ale jak się cieszyłam! Zarobię jakieś pieniądze! Nareszcie! Świat jest piękny! Kiedy usłyszałam odpowiedź, ustaliliśmy godzinę spotkania w kawiarni, pożegnaliśmy się i ze szczęścia miałam łzy w oczach. Pierwsze pieniądze!! Podana kwota to była połowa mojej ostatniej pensji! Czynsz i inne stałe opłaty za dwa miesiące z głowy! I wystarczy nam co najmniej na miesiąc na jedzenie. Dopiero po jakimś czasie zdałam sobie sprawę, że zapomniałam zapytać o charakter pracy. Byłam pewna, że mam użyczyć jakiejś części ciała do reklamowania czegoś. Jak się miało okazać, w pewnym stopniu miałam rację.
    
    – Kobieto, aleś ty głupia... – sama nie mogłam nadziwić się swojemu roztargnieniu, ale wszystko złożyłam na karb stresu związanego z szukaniem pracy. Ręce drżały mi ze zdenerwowania, kiedy zapisywałam dane w notesie. Jedyny termin zaznaczony na czerwono, czyli: nie do odwołania.
    
    Gorączkowo myślałam już nad tym, ...
    ... jak ubrać się na spotkanie? W dżinsach nie pójdę, bo to niepoważne podejście, kiedy rozmawia się o pracy, chociaż spotykam się z kolegą. Kostiumu jak do pracy też nie założę, bo nie pracuję. Wyglądałabym zbyt oficjalnie.
    
    *
    
    Wrzesień był w pełni, jeszcze miałam ładną opaleniznę i było ciepło, więc zdecydowałam się na białą bluzkę i kremową spódniczkę nad kolana. Do tego sandałki na szpilce. Na szyję założyłam apaszkę w fantazyjny, kremowo-biały wzór. Usta musnęłam błyszczykiem. Celowo spóźniłam się kilka minut, żeby nie myślał, że strasznie zależy mi na tej pracy. Nie myślał. Machnął zapraszająco ręką i kontynuował rozmowę przez komórkę.
    
    – Gnój, nawet nie wstał – zanotowałam w pamięci; czytaj: w czerwonym zeszycie.
    
    Teraz ja czekałam dobre kilka minut. Zdążyłam zamówić mrożoną kawę i nawet zaczęłam ją pić, kiedy wreszcie kolega, „Właściciel mojego przyszłego zarobku”, skończył rozmawiać. Głęboko westchnął, chowając telefon. Podrapał się po szpakowatej brodzie i spojrzał na mnie zmęczonym wzrokiem. Ani śladu uśmiechu... Tężałam wewnętrznie.
    
    – Wybacz, kochana, może w zbyt optymistycznych barwach opisałem wczoraj możliwość tej pracy –pobieżnie rozglądał się po sali, jakby nie miał ochoty na rozmowę ze mną, ale nadal zwracał się tym protekcjonalnym tonem. – Uprzedzałem, że będzie to być może jednorazowy angaż, prawda? – „Właściciel mojego przyszłego zarobku” spojrzał na mnie uważnie. Nawet nie raczył przeprosić za długą rozmowę przez telefon, kiedy siedziałam przy ...
«1...3456»