1. Marta i karzeł (II)


    Data: 30.05.2022, Kategorie: nauczycielka, karzeł, antyki, Brutalny sex pończochy, Autor: historyczka

    ... odkrycia mych intymnych sekretów... Ależ to będzie jeszcze bardziej ekscytujące, gdy mu wyjawię, że eksploruję swoją piczkę wibratorem!"
    
    - Ach... dobrze... już powiem... powiem...
    
    Uśmiech zwycięzcy zagościł na twarzy karła.
    
    - A zatem? Posiadasz jakiś sztuczny bolec?!
    
    - Tak... - cicho zdradziła swą tajemnicę.
    
    - Wibrator?! - z lubością dociekał karzeł.
    
    - Owszem...
    
    - A więc, co rusz penetrujesz wibratorem swą słodką cipeczkę! Ależ chciałbym to zobaczyć... jak sobie go sama wsuwasz... jak znika w tej ciasnej norce... Musisz pieknie przy tym popiskiwać! Jak myszka! Ależ bym posłuchał takiej muzyki!
    
    Martę zawstydzały, ale przede wszystkim, podniecały takie dywagacje karła.
    
    - À propos muzyki! Pani nauczycielko, byłbym zapomniał. Zobacz, jaki tu mam eksponat! Gramofon. Solidnej niemieckiej firmy z międzywojnia.
    
    Rzeczywiście, dopiero teraz Marta zwróciła uwagę na stylowy mebel - ośmiokatny, rzeźbiony patefon z wielką tubą i korbką.
    
    - Niech pani sobie wyobrazi, że von Knyphel kochał muzykę Wagnera. Te płyty podarował mu zdaje się sam fiurer - bo pod dedykacją - wiernemu żołnierzowi jest podpis - A.H.
    
    Nauczycielka drygnęła. Samo wspomnienie Hitlera wywoływało na niej gęsią skórkę.
    
    - Pani nauczycielko, a teraz ustawiam mój ulubiony utwór Wagnera - "Cwał Walkirii". To przy jego dźwiękach ciebie posiądę, moja damo!
    
    "Wszeteczny świntuch! Ale jaki wyrafinowany świntuch! W niezwykłej i szlachetnej oprawie zostanę wzięta... Zdaje się, że Wody Allen ...
    ... stwierdził, że gdy słyszy Wagnera, nabiera ochoty do podboju Polski... A tymczasem dokona się podbój... mnie!"
    
    Karzeł podszedł do gramofonu i zaczął kręcić korbką.
    
    Wkrótce zatrzeszczało przez chwilę, po czym jak na przedwojenny instrument, z tuby popłynął zaskakująco, niemal czysty dźwięk.
    
    - Czyż nie piękna?! - zachwycił się Karol - Cóż za budowanie nastroju!
    
    to początek ostatniego, trzeciego aktu. Brunhilda po bitwie na ziemi ucieka do swoich sióstr. Walkirie są przerażone.
    
    Karzeł znów szurał podnóżkiem, lokując go tak, by mieć najlepszy dostęp do kobiety. Szybko usadowił się między jej szeroko rozwartymi nogami.
    
    Marta spróbowała jeszcze raz się uwolnić. Nadaremno. Mebel Markiza okazał się skutecznym dziełem sprawnego rzemieślnika.
    
    - Proszę... nie... - błagała, choć doskonale wiedziała, że zda się to psu na budę.
    
    Prośby jedynie umacniały poczucie władzy u karła i uwydatniały bezradność nauczycielki.
    
    Kobieta poczuła napór twardego kutasa na jej wargi sromowe. Wrota chroniące świątynię, łatwo ustąpiły, Marta nawet nie zdążyła stęknąć, gdy twardy klin począł w nią uparcie wchodzić.
    
    - Ach... nie...
    
    Dźwięki Walkirii nasilały się stopniowo. Wraz z nimi Karol nasilił napór.
    
    Chwilę później, potężny członek gwałtownie wtargnął całą swoją długością. Bez żadnej litości.
    
    Uniesienie karła nie znało granic. Oto ją posiadł! Damę! Nieosiągalną...
    
    Podobne uczucie ogarnęło Martę. Właśnie została zdobyta w sytuacji niezwykłej, można by rzec, absurdalnej. ...