1. Opiekun (IV)


    Data: 16.05.2022, Kategorie: Nastolatki koniec, Autor: Lola

    ... rozmyślać na tym, czy mnie kocha, czy mnie naprawdę pragnie, czy to tylko przelotny romans. Jeszcze doszło do tego jego dziwne zachowanie względem mnie. Lecz tego nie chciałam już roztrząsać, bo byłoby za wiele. Zaczęło mnie to wszystko powoli męczyć. Na dnie walizki znalazłam słuchawki i w końcu słysząc ulubioną muzykę pozbyłam się dręczących myśli. Z pakowaniem uporałam się dość szybko, a na zewnątrz zrobiło się szaro i zaczęło dość mocno wiać. Pomyślałam, że nici z pójścia do jeziora i wrzuciłam strój kąpielowy do walizki. Do przyjazdu rodziców zostało mi nieco ponad godzinę, dlatego wyszłam z pokoju z zamiarem udania się do pani Basi, aby podziękować za gościnę. Przechodząc obok gabinetu usłyszałam podniesione głosy. Ciekawość wzięła górę, przystanęłam przy ścianie i zaczęłam nasłuchiwać. Po głosach rozpoznałam Pana Adama i Tomka, a ton wskazywał na kłótnię. Coraz bardziej zaintrygowana wsłuchałam się w treść rozmowy:
    
    - Nie mogę jej do niczego zmusić, jest jeszcze młoda! – domyśliłam się, że Tomek mówi o mnie.
    
    - Ale powinieneś już mieć żonę, przejąć rodzinny interes i nie krzycz tak na mnie – tym razem pan Adam podniósł głos.
    
    - Jarek i Carlos są starsi ode mnie, a jakoś nie zmuszasz żadnego z nich do ślubu?
    
    - Carlos sobie nigdy życia nie ułoży, a poza tym on nie ma pojęcia o prowadzeniu firmy. Natomiast Jarek to totalny kretyn, bawidamek i bęcwał. Tylko ty nam zostajesz.
    
    Zaskoczyły mnie epitety na Jarka, ale nadal natężałam słuchu, aby jak najwięcej ...
    ... usłyszeć i jednocześnie obserwowałam, czy ktoś nie nadchodzi.
    
    - Tak! Ja – takie koło ratunkowe na wszystko.
    
    - Przestań, po prostu najbardziej ci ufamy i to wszystko.
    
    - Ale dlaczego tak bardzo nalegacie na ten cholerny ślub?
    
    - Bo nie przepiszemy na ciebie firmy jeśli będziesz kawalerem, a co jak nie będziesz miał potomstwa?
    
    - Przecież Jarek ma córkę, jest zapewniona ciągłość?
    
    - Ale to jest dziewczynka, nie będzie ciągłości nazwiska. A na pewno odziedziczyła geny po ojcu.
    
    - Jesteś niemożliwy!
    
    Usłyszałam jakiś trzask i serce mocniej mi zabiło, już chciałam się ewakuować, gdy ponownie usłyszałam głos Tomka.
    
    - Ale czemu akurat Zosia?
    
    Znowu serce miało wyskoczyć mi z piersi, oddychałam głęboko, cała się spociłam.
    
    - Bo pochodzi z dobrej rodziny, nosi znaczące nazwisko, jest zamożna. Pomyśl o konsekwencjach czysto materialnych takiego ślubu – usłyszałam kroki i cofnęłam się trochę nadal cała się trzęsąc i czekając z niecierpliwością na reakcję Tomka.
    
    - Ale kto, do jasnej cholery, naopowiadał ci bzdur, że ja ją kocham, że chcę z nią być?
    
    Poczułam ból, przeszywający ból, który topił wszystkie moje nadzieje. Stopił również to co wczoraj zdołało się ulokować, gdy powiedział mi, że mnie kocha. Czym prędzej zbiegłam po schodach nie zważając już na to, czy ktoś mnie usłyszy i dowie się, że podsłuchiwałam. Wypadłam na dwór w momencie, gdy usłyszałam pierwszy grzmot. Puściłam się biegiem przed siebie, nie wiedziałam gdzie iść, ale instynktownie podbiegłam w ...
«12...678...»