1. Arystokrata (X)


    Data: 06.05.2022, Kategorie: Sex grupowy Brutalny sex Autor: violett

    ... Robert, patrząc w rozgwieżdżone niebo. – Przetarło się i chyba nie będzie już padało… – dodał sennym głosem.
    
    – Każde doświadczenie jest potrzebne. – Eminencja, wyraźnie odprężony, przystanął obok i poprawił na sobie ubranie, szczególną uwagę zwracając na biały mankiet koszuli. – Nie uważasz? Arystokrata musi być przygotowany na wszystko…
    
    Rays zerknął w stronę długowłosego, a potem znów na bezchmurne niebo i powiedział spokojnie: – Jesteś mi winien niewolnika.
    
    – O, tak! Jutro będzie piękny dzień – mężczyzna, tym razem demonstracyjnie skupił uwagę na kunsztownie wykonanej bransolecie, przypominającej splotem linę konopną.
    
    – Pod warunkiem, że jest arystokratą. – Cichy bezszelestnie pojawił się za plecami obu mężczyzn. – Znowu udusiłeś?
    
    – Z takimi koneksjami to z niego większy arystokrata niż my wszyscy razem wzięci – odparł Eminencja, udając, że nie dostrzegł sarkazmu w głosie Armanda, po czym wzruszył ramionami i odrzucił do tyłu długie, ciężkie loki. – Zabijanie, to taka delikatna materia… Nie potrafię się oprzeć ulotności granicy pomiędzy ekstazą a ostatnim tchnieniem – mężczyzna koniuszkiem języka oblizał wargi – a widok uśmiercanej ofiary jest tak seksualny jak sam akt… Kruchość formy jest zadziwiająco…
    
    – Ty naprawdę jesteś psychopatą. – Armand splunął na podłogę, chcąc podkreślić wagę swoich słów.
    
    – Wolę określenie… człowiek z wyobraźnią ­­– na przystojnej twarzy blondyna zagościł protekcjonalny uśmiech – a ograniczanie się jest zbrodnią na ...
    ... umyśle…
    
    – Dlatego trzeba szczególnie dbać o naszego małolata. – Robert zmienił temat. – A tatuś lepiej niech się nie dowie, jak jego jedynak jest już wyuczony… Prawda, Cichy?
    
    – Tiaaa…
    
    * * *
    
    Martin, oparty o filar, spoglądał z antresoli na piętrze na wewnętrzny dziedziniec, na który wiodły dwa wyjścia ze służbowych pomieszczeń Roberta. Od kilku godzin dochodziły stamtąd pokrzykiwania, przekleństwa i tłuczenie szkła. Z narastającym niesmakiem obserwował pijanych mężczyzn, którzy nie znali granic spożywania alkoholu i nie posiadali jakichkolwiek hamulców w osobliwym zachowaniu. Pili do upadłego, bez skrupułów oddając się wyuzdanym żądzom. Kilku z nich znał i pamiętał, gdy byli jeszcze dziećmi, jak na przykład Alberta van Riyena. Pochodził z szanowanego, starożytnego rodu, jedyny męski potomek i spadkobierca prężnie funkcjonującego imperium paliwowego; człowiek, w którym pokładano wielkie nadzieje na kontynuację rodzinnych tradycji. Członkowie rodu, bogato obdarzanego przez los córkami, ubolewali nad faktem, że ukochany jedynak zupełnie nic sobie nie robił z pokładanych w nim nadziei i ponad obowiązki wobec rodziny przedkładał własne przyjemności, które nieuchronnie prowadziły do upadku całego klanu. Przystojny, wykształcony i ujmujący w sposobie bycia mężczyzna, przy niewielkim wsparciu ojca i wuja – deputowanych do Rady, mógłby zajść naprawdę wysoko w świecie nie tylko biznesu, ale także polityki. Dwaj bracia van Riyenowie swoją pozycję w kręgach władzy ugruntowali ciężką ...
«1...345...22»