1. Niewolnica wikingow cz. 1


    Data: 29.04.2022, Kategorie: Fantazja Autor: Easnadh

    Mam na imię Thyria i jestem niewolnicą na dworze jarla Ottara. Zostałam pojmana całkiem niedawno, a kupiła mnie jego żona. Nie trafiło mi się zatem tak źle. Ciągle sypiam na słomie razem ze zwierzętami, ale przynajmniej nie muszę pracować tak ciężko, jak wymaga się tego od niektórych niewolników. Zajmuję się głównie sprzątaniem, gotowaniem i usługiwaniem przy stole. Jak się szybko okazało, to ostatnie bywa kłopotliwe. Żadnym męskim oczom nie umknął widok nowej służki - młodej, jasnowłosej dziewczyny. Coraz częściej zdarzało się, że któryś z trzech synów jarla posyłał w moją stronę sprośne uwagi, tudzież po prostu chwytał mnie za tyłek. Musiałam to cierpliwie znosić, bo jako niewolnica nie mogłam nic z tym zrobić. Sam jarl tylko przyglądał się temu z uśmieszkiem, a jego żona udawała, że nic nie widzi i nie słyszy. Jedynie ich córka czasami patrzyła na mnie ze współczuciem. Wiecznie chodziłam ze spuszczoną głową, unikając ich wzroku. Nie mogło mi się to jednak wiecznie udawać.
    
    Było popołudnie, szłam z wiaderkiem do studni, by nabrać wody. Jak zwykle stawiałam szybkie kroki i patrzyłam w dół. Nagle jednak ktoś zaszedł mi drogę. Gdy spojrzałam do góry, ujrzałam najstarszego z synów jarla - Bolvarka. Wysoki i dobrze zbudowany. Miał wygolone boki głowy, a jego długie, brązowe włosy zaplecione były w warkocza. Nosił krótką brodę, więc zdecydowanie nie był już chłopcem. Patrzył na mnie przenikliwie, dostrzegałam chłód jego błękitnych tęczówek. Szybko spuściłam wzrok i ...
    ... spróbowałam go wyminąć. On jednak z powrotem stanął mi na przeszkodzie.
    
    - Jak masz na imię? - zapytał jakby od niechcenia. Nie odpowiedziałam. Ujął mnie za podbródek i pociągnął ku górze, aby przyjrzeć się mojej twarzy. - Rozmawiasz z synem jarla - dodał z naciskiem.
    
    - Thyria… - powiedziałam cicho. On tylko skinął głową. Puścił mój podbródek, za to wyjął mi wiadro z dłoni i odrzucił gdzieś na bok. Chwycił mnie za nadgarstek i pociągnął za sobą. Nie było sensu stawiać oporu. Wiedziałam, że wykorzystywanie niewolnic było tutaj na porządku dziennym. Zaprowadził mnie do niewielkiego domku, położonego nieco na odludziu. Zamknął za sobą drzwi i spojrzał na mnie. Podszedł i chamsko złapał mnie za pierś, przejechał dłonią po talii, dotknął tyłka. W pierwszej chwili chciałam się cofnąć, ale już pogodziłam się ze swoim losem.
    
    - To jeden z twoich obowiązków - powiedział, stojąc nade mną. - Nie jesteś wolną kobietą, więc mogę cię mieć kiedy tylko chcę, rozumiesz? - zapytał. Ja tylko skinęłam głową, nadal patrząc w dół. On tymczasem zaczął ściągać ze mnie obdartą suknię. Rzucił ją na podłogę i dotknął mojej nagiej, jasnej skóry. Nie patrzyłam na niego, wstydziłam się, a w oczach miałam łzy. On nie zwracał na to uwagi. Chwycił mnie za pierś i zaczął ją miętosić. Ścisnął różowego sutka, który stwardniał pod wpływem pieszczot. Przejechał palcami po wystającym obojczyku, dotknął ramienia. Wsunął dłoń pod włosy, zjechał nią od karku aż do tyłka. Ścisnął jędrny pośladek i sprzedał mi klapsa. Na ...
«123»