1. Zdrada, cz. 1 – Krystyna


    Data: 14.03.2022, Kategorie: Zdrada Autor: Tomnick

    ... osunęła się w ich ręce. Cios pięścią zadany w tył głowy oszołomił ją. To zaatakował ten, który podniósł torebkę. Bliska omdlenia, bez wysiłku podtrzymywana przez dwóch mężczyzn i trzeciego, który chwycił jej nogi, została przeniesiona przez puste podwórko i kolejny korytarz. Mężczyźni weszli do następnej piętrowej kamienicy, w której czuło się stęchliznę, typową dla wielu starych i zapuszczonych budynków. Po ciemku zeszli po betonowych schodach, skręcili, pokonali kilka metrów, otworzyli drzwi, weszli i zatrzymali się. Powoli i delikatnie postawili ją, puścili ramiona i zablokowali wyjście. Była roztrzęsiona. I tak przerażona, że nie potrafiła krzyczeć.
    
    *
    
    Ktoś włączył światło. Dochodząca do siebie kobieta zobaczyła przestronne, niskie pomieszczenie o różnokolorowych ścianach, jeszcze podkreślających tymczasowość miejsca. Czuła zapach wody kolońskiej. Jej torebka wylądowała na szerokim, nowym tapczanie, który stał po prawej, przy różowej ścianie. Naprzeciwko, pod beżową ścianą, na starym biurku stał telewizor i magnetowid. Obok piętrzył się stos kaset video. Przy ścianie jasnoszarej z oknem pod sufitem, na którą patrzyła, na stoliku stały słodkie napoje, alkohole, aparat fotograficzny, talia kart, popielniczka i kamery. Obok mruczała mała lodówka, a kabel od niej ciągnął się i znikał gdzieś w ścianie. Na podłodze leżały statywy. Przy wejściu, przy białej ścianie za jej plecami, stała wysoka, brązowa szafka. Ścianę uzupełniały drewniane drzwi, w tej chwili zamknięte i ...
    ... zasłonięte grubą zasłoną, która zapewne miała tłumić hałas. Umeblowania dopełniał klubowy fotel i kilka składanych krzesełek. Podłogę pokrywał gruby wielokolorowy dywan pamiętający lepsze czasy. Jednak pokój wręcz lśnił czystością. Jego czystość kontrastowała ze stanem korytarzy, przez które była niesiona.
    
    Bała się. Bała się coraz bardziej, drżały jej ręce. Ogarniała ją panika. Szarpnięciem wyciągnęła szalik z ust i wrzasnęła. Bez reakcji. Nawet nikt nie ruszył się! Spojrzała na mężczyzn. Wszyscy patrzyli na nią natarczywie. Żaden nie odezwał się. Dwóch z nich ostentacyjnie masowało krocze. Była przerażona.
    
    *
    
    Do pomieszczenia wszedł szczupły, wysoki mężczyzna, w ciemnych okularach, szpakowaty. Przerzedzone włosy zaczesywał do tyłu. Był ubrany w jasnoszarą, sportową marynarkę, grafitowy golf, ciemne spodnie i czarne mokasyny. Spojrzał na kobietę, lekko skłonił głowę, podszedł i usiadł w fotelu. Założył nogę na nogę. Splótł ręce. Czterej mężczyźni stali, opierając się o ściany. Wyczuwało się respekt, jakim go darzyli. – „Szef” – przemknęło jej przez myśl.
    
    *
    
    - Możesz krzyczeć – obojętnie kiwnął głową. – Nie takie hałasy stąd dochodziły – cień uśmiechu przemknął przez jego twarz na wspomnienie ledwie kilku zdarzeń. Kliku mężczyzn pokiwało głowami. "Szef" ręką wykonał obszerny gest. – To pomieszczenie to są cztery dawne piwnice. Trochę to zmieniliśmy, zadbaliśmy o wygodną kanapę, ale projektant nie musiał trudzić się – uznał, że warto przynajmniej uśmiechnąć się z ...
«1234...»