1. Noc zimowa (II)


    Data: 01.01.2022, Kategorie: klasyczne, inicjacja, prawiczek, Pierwszy raz łazienka, Autor: MarySue

    ... pieszczoty, teraz oboma rękami trzymając go za pośladki, i wsuwając go sobie do ust tak głęboko jak mogła, niemal do gardła.
    
    Szybko, szybciej niż się spodziewała krzyknął i zalał jej usta porcją gęstego białego kremu.
    
    Nadal klęczała przed nim, przytulając policzek do jego biodra. Uniósł ją do góry, pocałował, wyczuwając językiem smak własnej spermy.
    
    - Hej, to nie było zgodne z moim planem – powiedział.
    
    - Jesteś za mało elastyczny – odpowiedziała z cichym śmiechem – plany są od tego by je zmieniać.
    
    Z niby to groźną miną wypchnął ją delikatnie spod prysznica.
    
    - Już ja ci pokażę jaki jestem nieelastyczny – powiedział, odwracając ją do siebie tyłem, i zmuszając, aby pochyliła się, przytrzymując się rękami umywalki.
    
    Z satysfakcją stwierdziła w lutrze, że jego penis pomimo niedawnego orgazmu nadal sterczy w pełnej gotowości. Miała na to spostrzeżenie tylko chwilę, bo niemal natychmiast chwycił zdecydowanie jej biodra i wbił się w jej cipkę. Trochę zabolało, nie była jeszcze w pełni gotowa i wilgotna, ale gdy znów zaczął ją posuwać dostosowała się do jego ruchów obserwując w lustrze grę jego mięśni, wyraz twarzy. Przesunął ręce z jej bioder i chwycił jej kołyszące się piersi, ściskając mocno.
    
    Jęknęła, czując jak napięcie w jej ciele znowu narasta, pochyliła głowę, z pasją odpowiadając na jego ruchy, z trudem balansując na czubkach palców. Osiągnęła orgazm pierwsza, a wtedy wyszedł z niej, bezwolną obrócił twarzą do siebie i unosząc tak by objęła nogami jego ...
    ... biodra znowu nabił na siebie. Dwa kroki w małej łazience i znów znaleźli się pod prysznicem, pod strumieniami gorącej wody. Paweł całym ciałem przypierał Agnieszkę do ściany, pieprząc tak mocno i szybko jak tylko mógł. Resztką sił wczepiała się kurczowo w jego ramiona, cały świat zawęził się do kłębów pary wokół nich, chłodnych kafelków za plecami, skrzywionej z wysiłku twarzy Pawła o centymetry od jej twarzy i jego twardego, sztywnego fiuta raz po raz zagłębiającego się w jej ciągle spragnionej szczelince.
    
    Jęczała głośno, ochryple, zaciskając palce, wbijając paznokcie w jego gorącą od wody i śliską od mydła i potu skórę. Całe ciało przeszywały jej drobne dreszcze, krzyczała z zachwytu i rozkoszy, usłyszała niski, basowy pomruk wydobywający się z jego piersi i zamknęła oczy, czując jak spada w ciemność przeszytą iskierkami ekstazy.
    
    Paweł przytomnie obniżył temperaturę wody, oboje potrzebowali otrzeźwienia.
    
    - Wybacz, ale z powrotem cię nie zaniosę – powiedział ze śmiechem. - Teraz to ja sam ledwo chodzę!
    
    Agnieszka pokiwała głową.
    
    - Nic dziwnego – powiedziała. - Po takim maratonie to dziwne, że jeszcze się trzymasz na nogach.
    
    - Ja cię jeszcze dzisiaj zadziwię – powiedział nadal się śmiejąc. - Ale teraz potrzebujemy oddechu, oboje. Może przynieś to wino, o którym wcześniej mówiłaś? A ja w tym czasie zadzwonię do domu, że nie przyjdę na noc. I może zamówię jakąś pizzę? Jeszcze nie ma dziesiątej, trzeba odbudować zapasy energii.
    
    Spojrzała zdziwiona.
    
    - Ty ...