1. Mąż i żona (I)


    Data: 17.12.2021, Kategorie: małżeństwo, BDSM Brutalny sex Autor: MarekDopra

    ... ciekawość, co wtedy poczuje była silniejsza. Najpierw delikatnie ucałowała mu tę dłoń, potem zaczęła całować ją coraz mocniej i mocniej przyciskając ją do swej buzi i tuląc się w nią. Nie wiedziała, co się z nią dzieje. Przy niej jej mąż z nogami na stole, czego tak nienawidziła zawsze, a ona przy nim w pozycji półklęczącej, prawie jak pies przy nodze, obcałowuje i tuli się do jego dłoni, czekając na najmniejsze ślady okazania jej dobroci. Co pewien czas okazywał ją, szarpiąc delikatnie za uchem, co sprawiało, że prawie odlatywała. Zachowywała się jak jego dziwka i chciała jeszcze bardziej się nią poczuć po całym dniu pracy.
    
    Gdy był w połowie jedzenia, wskazał palcem, by siadła na stole.
    
    - Nogi szeroko i wystaw cipkę. Mamy do pogadania.
    
    - Ale co? – spytała niepewnie, jednocześnie rozkraczając się przed Markiem.
    
    - Tylko tyle umiesz? – zapytał z niezadowoleniem, dając jej lekkiego klapsa po futerku.
    
    - Au... No co - Ania bardziej się wystawiła - przecież grzeczna jestem!
    
    - Ale rano mnie na serio te koszule wkurzyły. Czujesz się winna?
    
    - No weź przestań... nie będziemy teraz o tych koszu... Auuu – w tym momencie dostała lekkiego klapsa w szparkę.
    
    - Wystarczy, że przeprosisz.
    
    - No co ty, Marek... Auu! – ponowny klaps spadł na jej futerko. Ania była cała zarumieniona. Jej mężowi podobało się, jak jest przed nim rozłożona, przyjmując kary i posłusznie pozostając otwarta na kolejne, jakby mu się należało prawo do jej karania.
    
    - No prze... pprzep... ...
    ... aaauuu! – kolejny klaps.
    
    - Co \"prze\"?
    
    - Przepraszam. Przepraszam, że nie wyprasowałam ci koszuli.
    
    Marek uśmiechnął się i w nagrodę potarmosił Anię za futerko, aż ta zająknęła, a rozkosz przelała się falą po jej ciele. – Głupolu ty...
    
    Marek kończył ostatnią kanapkę, a Ania czekała wciąż na stole rozkraczona przed nim. W międzyczasie rozmawiali trochę o tym, że ten stół też by trzeba było wymienić niedługo, bo się lakier łuszczy. Co pewien czas Marek jakby od niechcenia zajmował się jej otworkami, powodując coraz większe konwulsje w oczekującej na swój los Ani.
    
    - No dobra, przełóż się przez stół i wypnij cipkę na zerżnięcie. Poużywam sobie na tobie od tyłu. – Zrobiła to od razu. Wypięła się do niego jak tylko mocno mogła, czekając aż się zlituje i ulży sobie na niej. Podobało jej się, że ma tylko obcisłą koszulkę, a dół cały odsłonięty i wypięty na swego oprawcę. Wydała się sobie przez to bardziej naga między nogami. A on powoli kończył dojadanie kanapki, co pewien czas klepiąc ją po tyłku. W końcu wstał i tylko rozpiął rozporek. Nawet nie patrzyła do tyłu, ale wiedziała, że jego penis jest już na wolności, spuszczony ze smyczy, na nią. Poczuła, jak zaczyna się w nią pchać, jak wchodzi, jak jej cipka chce mu się oddać. Jak wnika głębiej i głębiej. A on znowu wcale nie zajmował się nią, tylko czuła, jak sam sobie chce dobrze na niej zrobić. Była teraz jedynie miejscem do wkładania i dogodzenia sobie dla swojego mężusia. I ta świadomość powodowała, że przechodziły ją ...
«12...5678»