1. Sen (I)


    Data: 01.07.2021, Kategorie: Fantazja sen, Autor: MarySue

    Pierwszy dotyk pojawia się pomiędzy snem a jawą, muśnięcie na moim brzuchu, delikatny dotyk palców, gładzących skórę od biodra do żeber... Leżę na boku, zawsze tak śpię, i czuję ciepło drugiego ciała za sobą – choć nie czuję dotyku, poza jego dłonią na moim brzuchu. Mój oddech zamienia się w westchnienie, kiedy jego oddech pieści moją skórę na szyi.
    
    - Ciiiii – szepcze – nie otwieraj oczu... śpij... ja ci się tylko przyśnię, OK?
    
    - Więc przyśnij mi się – odpowiadam, nie otwierając oczu. Jest mi tak przyjemnie, że nie mam ochoty nic zmieniać, ciepłe światło poranka pieści moje zamknięte powieki, a oddech mojego mężczyzny pieści moją skórę, przysuwa się bliżej – czuję jego ciepło obok mnie, jego ręka przesuwa się po moich żebrach, a jego wargi suną po mojej skórze. Czuję się tak błogo, tak spokojnie, a jednak czuję delikatne dreszczyki podniecenia. Jego język zakreśla drobne wzory na moim karku i ramionach, jego ręka gładzi moje żebra, wciąż nie dotykając piersi.
    
    Przesuwa się w dół, wyznaczając pocałunkami szlak wzdłuż kręgosłupa. Dłonie jego opierają się o moje pośladki, przesuwają się na uda i znów wracają, oddech mój jest głośniejszy, lekko chrapliwy, jego usta są teraz w dole mojego kręgosłupa, tuż powyżej kości ogonowej. Rozpływam się, jest mi tak dobrze, tak jak być powinno, jego dotyk, jego zapach, jest wszystkim czego pragnę w tej chwili.
    
    Posłuszna jego dłoniom odwracam się na wznak, nie otwieram oczu – miało być przecież jak we śnie, prawda?
    
    Czuję jego ...
    ... palce – tak delikatne, a zarazem stanowcze - na moich stopach, gładzą, drażnią, naciskają.
    
    Po chwili do dłoni dołączają usta – oddechem pieści wrażliwe podbicie stopy, delikatnie zagłębia język pomiędzy palcami, pieści wargami wierzch stopy, by za chwile opisać językiem kostkę.
    
    Pocałunkami wędruje – och, jak nieskończenie powoli! - w górę, po łydce, by zatrzymać się na dłużej pod kolanem, gdzie tuż pod skórą gorączkowo pulsuje krew.
    
    Wbijam palce w prześcieradło, jest mi tak rozkosznie, że nie wiem, jak mogłoby być jeszcze lepiej – a jednak wiem, że tak właśnie będzie, dotyk jego palców po wewnętrznej stronie moich ud niesie obietnicę.
    
    Tak, tego teraz chcę – żeby wsunął palce pod cieniutką tkaninę moich majteczek, i dotknął, tam, tam gdzie jest tak gorąco i wilgotno, pomiędzy nabrzmiałymi płatkami, chcę by jego palce pieściły wnętrze mojej szparki, chcę by jego kciuk oparł się o to - to najwrażliwsze miejsce, cała jestem teraz pragnieniem i oczekiwaniem.
    
    Nie robi tego. Z dręcząca powolnością omija najwrażliwsze miejsce, gładzi teraz moje biodra, jego język opisuje dookoła mój pępek, i znów przesuwa się wyżej, dłonie delikatnie podwijają bawełniany podkoszulek w którym śpię. Z sykiem wciągam kolejny oddech, gdy czuję powiew chłodniejszego powietrza na już nabrzmiałych i sterczących sutkach.
    
    - Pięknie – słyszę jego szept, nie wiem zresztą, może tylko mi się tak wydaje?
    
    Przesuwa twarz po moich piersiach, trącając delikatnie wargami to jeden, to drugi sutek, już ...
«123»