1. Piękna i Bestia


    Data: 01.06.2021, Kategorie: Fantazja historia, zabójstwo, Autor: Snow White

    ... psychoterapeutą i nie mogła nic mieć żadnej teorii. Ale wiedziałem doskonale, że w jej koncepcji nie ma ziarna prawdy. Nie pamiętałem swego dzieciństwa i cóż z tego? Ta amnezja nie była postawieniem psychologicznej blokady. Nie była obroną przed wspomnieniem o wydarzeniach, o których nie chciałem pamiętać. Które - jak powiedziała - były może zbyt straszne, aby o nich pamiętać. Straszne było nie to, co było. Straszne było to, co się działo. To, że musiałem zabijać, choć zabijać nie chciałem. To, że byłem kimś innym, kimś obcym, a zabójstwo stanowiło jedynie środek umożliwiający poszukiwanie Domu, za którym tęskniłem. Ale lekarka nie potrafiła tego zrozumieć ani nie potrafiła mi pomóc. A ja nie mogłem zrezygnować z poszukiwania mojego świata. Dom jest najważniejszy. Każdy człowiek musi znać swoje miejsce w czasie i przestrzeni, a ja ani go nie znałem, ani nie potrafiłem do niego dotrzeć.
    
    W miejscu, do którego trafiłem, spędzałem czas w zasadzie spokojnie. Dużo czytałem, czasem wieczorami chodziłem do nocnych klubów lub do pubów. Poznałem parę osób i kilkanaście razy wylądowałem w łóżku z miłymi kobietami. Kupiłem bardzo przyzwoicie wyglądające polskie dokumenty, zdążyłem zrobić kurs doradztwa finansowego, co nie było niczym trudnym, kiedy poznałem realia gospodarcze. W końcu jestem specjalistą od tych spraw. W każdej chwili mogłem zacząć pracować, a propozycji było aż nadto.
    
    Pewnego dnia, kiedy jadłem w kawiarni śniadanie, zobaczyłem, że przy stoliku obok siedzi ta ...
    ... dziewczyna. Wstałem.
    
    - Dzień dobry - powiedziałem - chciałbym pani podziękować.
    
    Nie poznała mnie i spojrzała na mnie, nie rozumiejąc, a jej partner zesztywniał, jakby uważał, że za chwilę nadejdzie czas, by dać mi w mordę.
    
    - To było w marcu. Na Marszałkowskiej. Rano - wyjaśniłem - poczułem się wtedy słabo, a pani spytała, czy nie potrzebuję pomocy.
    
    - Ach tak - przypomniała sobie i uśmiechnęła się.
    
    Odgarnęła znajomym już gestem kosmyk włosów z czoła.
    
    - Cieszę się, że nic się panu nie stało.
    
    - Chciałbym się jakoś zrewanżować - powiedziałem właściwie na złość temu facetowi, który przyglądał mi się wściekłym wzrokiem - proszę, to moja wizytówka na wypadek, gdyby potrzebowała pani pomocy specjalisty.
    
    Podałem jej kartonik i uśmiechnąłem się na pożegnanie. Zapłaciłem rachunek i wyszedłem. Zadzwoniła wieczorem następnego dnia. Telefon od niej nie zdziwił mnie. Czas i doświadczenie pozwoliły mi się przyzwyczaić do powodzenia u kobiet. Zaskoczony byłem raczej tym, że ani pierwsza, ani druga, ani nawet dziesiąta randka nie skończyły się w łóżku. Ale nie nalegałem. Pozwoliłem wydarzeniom toczyć się łagodnie i wedle ich własnej woli. Alicja, bo tak miała na imię, przyzwyczajała mnie do spotkań, do własnej obecności i spowodowała, że czasem zapominałem o Domu. Na krótką chwilę, ale była to chwila pełna ulgi, choć potem zmagałem się z wyrzutami sumienia.
    
    Pewnego wieczoru siedzieliśmy z kieliszkami białego wina, już po dobrej kolacji, i słuchaliśmy muzyki. Grał modny tu ...
«12...4567»