1. Piękna i Bestia


    Data: 01.06.2021, Kategorie: Fantazja historia, zabójstwo, Autor: Snow White

    Fotel stał przy samym oknie, odwrócony tyłem do drzwi. Siedziałem w nim w zasadzie niezauważony, a przynajmniej nic nie wskazywało na to, by komukolwiek robiła różnicę moja obecność lub nieobecność. Wiedziałem, że siedzący przy stole mogą dostrzec zza solidnego oparcia fotela tylko moją dłoń z kieliszkiem koniaku. Nie interesowali się mną, a ja pozwoliłem, by ich głosy spokojnie przepływały i przyjmowałem je podobnie, jak sączącą się z sąsiedniego pokoju muzykę. Obojętnie. Jak rekwizyt rzeczywistości, którego istnienie jest tak niezależne od mojej woli, iż nie ma sensu się nad nim zastanawiać. Oczywiście tęskniłem. Alkohol, przyćmione światła, łagodny szmer muzyki i nienatrętne głosy tworzyły ten nostalgiczny nastrój, którego nienawidziłem i który kochałem. Nienawidziłem, bo był bólem, a kochałem, gdyż wiedziałem, że jest nadzieją. Wierzyłem, że marzenia się spełniają i to pozwalało mi żyć, choć do tej pory moje życie składało się z rozczarowań. Bolesnych rozczarowań, aby użyć tej wyświechtanej metafory.
    
    Sięgnąłem po koniak właściwie niechętnie, miałem już dość alkoholu na dzisiejszy wieczór, i wtedy usłyszałem jej głos. Nie powiedziała nic szczególnego, nawet nie pamiętam słów. Chyba poprosiła kogoś o papierosa lub zapalniczkę. W tej samej sekundzie niezapowiedzianie uderzył ból. Powinienem przyzwyczaić się już do tego, ale nie potrafię. To sama esencja bólu. Mózg, serce, żołądek i jądra napełniają się lawą, ale trwa to zwykle tak krótko, iż nie wiem po chwili, czy ...
    ... zdarzyło się naprawdę. A potem tylko zapach melonów. Słodki, obrzydliwy zapach melonów. Od dziecka nie znoszę melonów ani ich zapachu. Odwróciłem się z całym fotelem i nasze spojrzenia się spotkały.
    
    - Och, a pan? Czy pan ma papierosa? - spytała i chyba była trochę zażenowana.
    
    Może proszeniem obcego mężczyzny, a może hołdowaniem coraz mniej modnemu nałogowi.
    
    - Tak - odparłem i kiedy zbliżyła się, podałem jej papierosa, a potem ogień.
    
    Przez tę krótką chwilę mogłem się jej przyjrzeć. Miała bardzo czarne, krótko obcięte włosy i szczupłą twarz o klasycznym profilu. Odważnie wyciętą suknię i małe piersi. Nie nosiła żadnej biżuterii i pachniała kadzidłami. Ciężki wieczorowy zapach, ale nawet on nie potrafił zabić odoru melonów.
    
    - Tu nikt nie pali - poskarżyła się i zaciągnęła głęboko - cóż to za moda, żeby żyć zdrowo i ekologicznie?
    
    Jej głos był niczym złote, aksamitne zasłony. Albo jak dusza koniaku. Rzadko spotyka się kobiety o tak pięknym głosie. Leciutko pachniała alkoholem, ale nie była pijana. To dobrze. Nie lubię pijanych. Poprosiłem ją, żeby usiadła, a sam przysunąłem drugi fotel. Mężczyźni przy stole nie interesowali się nami. Nadal rozmawiali o polityce i moralności oraz moralności w polityce. Słuchaliśmy ich przez chwilę, chyba tylko po to, aby się zastanowić, czy będziemy ze sobą rozmawiać, a jeśli tak, to o czym.
    
    - Nigdy pana tu nie widziałam - powiedziała w końcu, a ja uśmiechnąłem się.
    
    - I nigdy by pani nie zobaczyła, gdyby nie poszukiwanie ...
«1234...7»