1. Życie i Śmierć cz. 1


    Data: 09.05.2021, Kategorie: Geje Autor: Mikki121

    ... piechotę.
    
    Michał ruszył za mną i szybko się ze mną wyrównał i obioł mnie ramieniem, od razu je straciłem i zapytałem:
    
    - Co ty robisz?
    
    - Ja?? Nic. – odpowiedział szybko i zauważalnie się speszył.
    
    Szliśmy tak dłuższą chwilę nic do siebie nie mówiąc. Michał ewidentnie miał już dosyć tego milczenia i zaczął:
    
    - Miałeś mi powiedzieć dlaczego, się z nikim nie bawisz.
    
    - Po prostu nie mam kolegów ani przyjaciół, jestem samotnikiem. – I zamilkłem, pomimo tego że on nalegał i dalej dopytywał dlaczego itd, ja nie zwracałem na to uwagi. W pewnym momencie miałem dosyć jego dociekliwości i dałem mu to wyraźnie do zrozumienia:
    
    - Mam dosyć twoich pytań, nie lubię ludzi! A ty jesteś bardzo wkurzajacy i denerwujesz mnie. Weź daj mi spokój. – Wiem byłem bardzo oschły i Michał bardzo mocno to odczuł, bo aż go wryło, zatrzymał się i zauważyłem łzę w jego oku, ja nie potrafiłem się powstrzymać i znowu mu dopiekłem:
    
    - No nie mogę, jesteś starszy a płaczesz?? Co ty mała dziewczynka jesteś? Ogarnij się! Jak chcesz to chodź ze mną ale się ogarnij i nie płacz. – Zaczęło mnie bawić jego wrażliwość, ja sam uczuć nie okazywałem w tedy w ogóle, wręcz mogę powiedzieć, że byłem pozbawiony jakich kolwiek uczuć.
    
    Michał, głośno przełknął ślinę i wyciągnął z kieszeni chusteczkę wytarł już w tym momencie zapłakana twarz i powiedział, drżącym głosem:
    
    - Czemu jesteś taki nie miły? Ja chciałem się z Tobą tylko zaprzyjaźnić. Ale wiem już dlaczego nie masz ...
    ... kolegów, nikt nie lubi takich ludzi jak ty!
    
    - Jak bym nie wiedział i bardzo mi to odpowiada, kto powiedział że ja szukam przyjaciół?
    
    - Dobrze rozumiem, ale ja nie dam ci się tak łatwo spławić, polubiłem cię mimo to, i chciałbym ci pomóc.
    
    - Mi pomóc? Niby w czym? Ja nie potrzebuje pomocy.
    
    - Owszem potrzebujesz. Pomogę Ci zmienić swoje podejście do ludzi, bo to musi być bardzo smutne, nie mieć żadnych kolegów.
    
    - Mi to nie przeszkadza, ale się uparłeś. Dobrze chodźmy już, bo jestem głodny i chciałbym być już w domu.
    
    - Dobrze.
    
    I poszliśmy dalej, nie rozmawiając już ze sobą. Nie powiem nawet miło było iść z kimś a nie samemu, ale w tamtym okresie nic sobie z tego nie robiłem. Kiedy doszliśmy do naszego osiedla, pożegnaliśmy się ze sobą, tzn. Ja tylko powiedziałem „Cześć „ I poszedłem w swoim kierunku, nie zwracając na niego uwagi.
    
    On jeszcze tylko za mną krzyknął:
    
    - Czekaj! A jak się nazywasz? Bo nawet nie zapytałem?
    
    Odpowiedziałem tylko:
    
    - Kamil
    
    I zniknąłem za rogiem, nie zwracając uwagi na jego słowa.
    
    To koniec 1 części co kilka dni będę upublicznial kolejne, od razu ostrzegam, będzie to bardzo długa historia. I jak wspomniałem na początku jest ona calkowicie prawdziwa, to co opisuje wydarzyło się naprawdę. Podejrzewam że trochę pamietam to inaczej niż miało to miejsce, ale mam nadzieję, że mimo wszystko jest to w pełni zgodne, ale tego już się nigdy nie dowiem.
    
    Pozdrawiam wszystkich, i bądźcie laskawi w swoich ocenach. 
«123»