1. Przez szparę w drzwiach (I)


    Data: 26.03.2021, Kategorie: Podglądanie małżeństwo, żona, Autor: afka

    ... niewinnymi oczami. Uśmiechnąłem się nieśmiało do niej - w odpowiedzi otrzymałem szelmowski uśmiech - Wiedziała! Być może wiedziała cały czas robiąc to przedstawienie... poczułem się jak sztubak z podstawówki przyłapany na podglądaniu koleżanek przez dziurkę od klucza w drzwiach toalety...
    
    Nie mogąc zebrać myśli sięgnąłem po gazetę i udawałem, że czytam, ale przed oczami miałem tylko jej wyimaginowaną cipkę, to dziewiczo zarośniętą, to ładnie przystrzyżoną lub całkiem nagą... o niczym innym nie mogłem myśleć... chyba pójdę zwalić konia, bo nie wytrzymam...
    
    - Uważaj, słyszałam, że od tego można oślepnąć - usłyszałem głos Madzi. W odpowiedzi na moje spłoszone spojrzenie dodała - no... od czytania po ciemku... zapalę światło... - poczułem, że rumienię się coraz bardziej - co się ze mną dzieje - mam trzydziestkę a zachowuję się jak piętnastoletni prawiczek...
    
    - Nie, nie trzeba, tak tylko przeglądałem zdjęcia, przyjemniej siedzi się w półmroku - odpowiedziałem. Magda usiadła na fotelu obok, ze stolika wzięła szklankę, nalała sobie soku. Popijała małymi łyczkami, co jakiś czas na mnie zerkając.
    
    - Widziałeś? - nagle zapytała.
    
    Nie zdążyłem odpowiedzieć, podeszła do nas Ania
    
    - O czym rozmawiacie?
    
    - Właśnie pytałam Olka czy widział, jak dzieci ładnie przystroiły choinkę.
    
    - Jeszcze nie widziałem - Adaś mi nie pozwolił, stwierdził, że to ma być niespodzianka - odrzekłem
    
    - W zasadzie to całą robotę odwaliła Magda, ale dzieci dzielnie podawały bombki i ...
    ... łańcuchy.
    
    - Fajne macie dzieciaki - też sobie takie zrobię - za parę lat - zaśmiała się Madzia
    
    - Sama? Czy myślisz, że pożyczę Ci Adama?
    
    - No wiesz, z Pawłem mi nie wyszło, ale to nie znaczy, że zawsze będę sama... A wypożyczenie Adasia? Hmm.. Zastanowię się...
    
    Wszyscy się zaśmieliśmy.
    
    - Jak tam przygotowania do wigilii? Zapytałem - może w czymś jeszcze pomóc?
    
    - W zasadzie wszystko gotowe, ryba się jeszcze piecze, ale będzie akurat gotowa po barszczu.
    
    Takie składkowe święta to niezła myśl, każdy przynosi jedną, dwie potrawy a stół się ugina od pyszności... a roboty prawie nie ma - powiedziała teściowa wchodząc do salonu - To co, siadamy do stołu?
    
    Wigilia przebiegała w wesołej atmosferze, dzieci cieszyły się z prezentów - ale 5 i 7 - latków łatwo zadowolić. Zobaczymy, co będzie za kilka lat. Po kolacji odwiozłem teściów - nie chcieli zostawać na noc - wybierali się na pasterkę, a od nich na osiedlu to rzut beretem, u nas na wsi kilka kilometrów. Magda nocowała u nas.
    
    Gdy wróciłem do domu - dzieci już smacznie spały w łóżeczkach, Ania i Magda w salonie przy świecach popijały wino i o czymś rozmawiały. Gdy wszedłem - Magda podała mi szklaneczkę.
    
    - Wiesz, przywiozłam z Grecji Uzo, ale nam nie bardzo smakuje i ktoś to musi wypić. Ania mówi, że lubisz anyż - przy tych słowach język jej się lekko zaplątał, widocznie już nieco sobie wypiły. - a my sobie wypijemy wino.
    
    W sumie spodobała mi się ta opcja - bardzo lubię anyżówkę, nawet grecką. Więc powoli sączyliśmy ...