1. Sny, wspomnienia, nie widzę między nimi…


    Data: 17.03.2021, Kategorie: Fantazja Brutalny sex BDSM kontrowersyjny, kraina snów, Autor: toadinthefog

    ... zapewne doprowadziłaby ją do obłędu, gdyby wcześniej bogowie nie pozwolili jej świadomości odpłynąć.
    
    Przez następną godzinę była jedynie ochłapem mięsa, nadziewanym przez rzeźnika. Można poczytać to za łaskę, gdyż zemdlała przed tym, jak była w stanie zarejestrować nasienie oprawcy, wypełniające ją po brzegi. Uglúkowi to nie przeszkadzało, on po prostu się spełniał.
    
    W tym amoku ork zatracił poczucie czasu, jednak nie zatracił swojego instynktu. Stanowczo coś nie grało. Wtedy to usłyszał. Kroki... Nie ten rodzaj kroków, który stawia ktoś, kto się skrada, nie ten rodzaj kroków, które stawia ktoś, kto zna teren. Ktoś nadchodził i nie był to któryś z jego ludzi. Uglúk wyszedł ze swojej ofiary, chwycił potężny młot bojowy i ruszył w stronę gościa, którego postanowił ugościć zwyczajem gospodarza. To, co znalazł sprawiło, że znowu dostał pełnej erekcji.
    
    Gościem okazał się postawny człowiek, w pełnej krasnoludzkiej zbroi. W prawej ręce dzierżył krasnoludzką tarczę, w lewej zaś krasnoludzką buławę. Metaliczny poblask skrzył się jak psu jajca, niemniej co innego przykuło uwagę orka. Krew ściekająca z buławy. Stali tak naprzeciwko siebie, człowiek w pełnym rynsztunku i ork z młotem i erekcją. Tak bardzo różni, obaj śmiertelnie groźni. Cisze przerwał ork:
    
    - Najpierw cię zabiję, potem zerżnę twojego trupa!
    
    W kilkanaście sekund było po wszystkim. Uglúk odwołał się do "gniewu przodków", mocy, ze względu na którą każdy ork znany jest jako wyśmienity wojownik. Pradawna ...
    ... nienawiść wypełniła jego żyły, dając mu nadludzką prędkość. Jego serce biło kilkakrotnie szybciej, jego ruchy były niemal nieuchwytne.
    
    Wykonał zamach młotem, człowiek schował się za tarczą. W jaskini rozległ się grzmot. Tarcza wytrzymała. Człowiek zamachnął się buławą, znacząc ramie orka krwawą smugą. Za mało, żeby zrobić jakąkolwiek krzywdę, co najwyżej rozbawić przeciwnika. Uglúk wykonał młynka, uderzając w tarcze z potworną siłą, odrzucając człowieka w bok, pozbawiając go równowagi. Tyle wystarczyło. W dwóch krokach był już przy śmiertelniku. Potężny cios opadł na tors i odrzucił człowieka na ścianę, kolejny zgruchotał lewy bark.
    
    Uglúk stał nad człowiekiem, odczuwając niemałą satysfakcję ze zwycięstwa. Krew, adrenalina, gniew. Życie pełnią! I wtedy to poczuł. Potworny ból w ramieniu, rozlewający się chłód zimy po całym ciele. Trucizna!
    
    - Ty cherlaku – zdołał powiedzieć, zanim upadł na ziemie. Był sparaliżowany, ale widział, co się dzieje. Słyszał przerażające chrupotanie kości. Kątem oka dostrzegł, jak człowiek się podnosi. Jak ten wór połamanych gnatów staje na równe nogi. To było poza jego rozumieniem, bo jak mogło mieć miejsce? Powinien byc martwy!
    
    Ork obserwował, jak człowiek wyciąga jakiś nóż w kształcie smoka. Było w tym coś upiornego, jakaś nieodkryta groźba. Wielki Mocarz krzyczałby, gdyby mógł. Chwile potem, która orkowi zdała się wiecznością, ostrze zagłębiło się w jego sercu. Ból, a potem czuł, jak jego dusza jest wsysana przez sztylet. Głuchy krzyk rozpaczy ...