1. niebo, piekło i z powrotem cz 7


    Data: 24.02.2021, Kategorie: Dojrzałe Podglądanie Autor: agatslawe

    ... wybawiciel
    
    - dawaj Sławek jeszcze jeden wierszyk – zaapelował tata
    
    - Sławek, Sławek – zachęcali goście
    
    Mój mąż z lekkim ociąganiem ponownie usiadł na kolanie mikołaja, rozejrzał się i ściszonym głosem zaczął
    
    - Raz do rzeźni, rzeczki brzegiem – paluszki znów zaczęły mnie gładzić - sześć prosiątek szło szeregiem. – miłe ukojenie i spokój spływały na mnie
    
    - z d**giej strony szło dziewczęcie i o dziwo też na rżnięcie – paluszki zniknęły
    
    - teraz ja zrobię fotkę – wstałam i wzięłam za aparat. Podeszłam bliżej, kucnęłam i pstryk. Panowie patrzyli w obiektyw. Rozchyliłam nogi, ich wzrok jak na komendę powędrował na dół. Pstryk. Wstałam. Ich miny były bezcenne. Mikołaj był już cały czerwony, a mój mąż zszokowany.
    
    - Sławek to nie był zimowy wierszyk – zaoponował tato
    
    - ale ładny, a zimę i to prawdziwą mamy za oknem – skwitował mikołaj – a poza tym skończyły się prezenty.
    
    Faktycznie śnieg za oknem gęstniał.
    
    - czas na nas, bo nie wyjedziemy do Wigilii – zburzył nastrój tato
    
    - dobra, panowie do łopat, a panie zbierają dzieci – zarządził – Sławek prowadź. Mój zszokowany jeszcze małżonek nie bardzo wiedział o co chodzi.
    
    - Sławek, obudź się, idziemy odśnieżać – ponaglał tato
    
    - a tak, Agata….eeee….mikołaj – wydukał
    
    Spojrzałam na niego pytająco. Wykonał gest liczenia pieniędzy.
    
    - ok. – kiwnęłam ...
    ... głową
    
    Panowie szybko wyszli i wkrótce dało się słyszeć odgłos silników samochodowych. Kobiety sprzątały porozrzucane prezenty i ubierały dzieci. Ja sprzątałam naczynia. Tylko mikołaj gdzieś zniknął. Kiedy goście wyszli podreptałam do moich pociech. W swoim pokoju zajęci byli zabawkami. Kiedy wyszłam z ich pokoju z naszej sypialni wyszedł mikołaj ale po cywilnemu. Spojrzałam mu w oczy. Nasze spojrzenia się skrzyżowały. Uśmiechnęliśmy się do siebie.
    
    - zapraszam, rozliczymy się – powiedziałam i wskazałam schody.
    
    Zeszliśmy do salonu.
    
    - czy mikołaj każdej kobiecie wkłada rękę pod spódnicę – zapytałam żartobliwie.
    
    - tylko tym które chodzą bez majtek – odrzekł spokojnie
    
    Na podwórzu zapaliły się światła samochodów.
    
    - ciekawa jestem jak to rozpoznać
    
    - jak pani domu chodzi bez rajstop, a bielizna leży na łóżku to nie jest to trudne
    
    No tak, przecież przebierał się u na s w sypialni. I wykorzystał sytuację.
    
    - to ile się należy – zapytałam trochę zawstydzona, trzymając pieniądze w dłoni
    
    - część należności już odebrałem – i zawiesił głos – a resztę poproszę, według uznania.
    
    I to była ta chwila, od której zależy dalszy rozwój wydarzeń. Ten jedyny moment konsternacji, zawahania pomiędzy pożądaniem, nieznanym a wychowaniem, wiernością i strachem.
    
    Chwila trwała. Patrzyliśmy na siebie w ciszy zakłócanej tylko odgłosem aut. 
«1234»