1. Zakochana szwagierka


    Data: 07.02.2021, Kategorie: Zdrada Autor: Hredhel

    ... się lekko, bardzo nieśmiało, delikatnie się czerwieniąc. Długie, jasnobrązowe włosy miała rozpuszczone, podczas gdy zwykle nosiła jej związane w koński ogon.
    
    Zaschło mi w ustach, nie wiedziałem, co powiedzieć. Poczułem, jak w spodniach robi mi się ciasno. Wpatrywałem się w to idealne ciało, nie wiedząc, co powinienem zrobić. Jasnym było, że Agnieszka zaplanowała to sobie i pewnie liczyła, że uda się namówić mnie na coś… Nie spodziewałbym się tego po niej – była dobrą siostrą, a do tego zawsze zdawała się nieśmiała. No, ale teraz stała przede mną ociekając własną seksualnością, a ja nic nie mogłem poradzić na rosnące podniecenie. Chciałem rzucić się na nią. Zerwać z niej to ubranko, tą cienką granicę między tajemnicą a całkowitą nagością. Chciałem ją pieścić, ale przede wszystkim chciałem poczuć spełnienie. Chciałem wejść w nią. Kochać się jak szalony – choć pewnie wystarczyłaby mi krótka chwila, by osiągnąć szczyt.
    
    Musiała być świadoma efektu, jaki wywołała. To ona odezwała się pierwsza.
    
    - Wejdziesz dalej? – zapytała odrzucając na bok kosmyk włosów.
    
    Tytanicznym wysiłkiem woli zmusiłem się, żeby otworzyć usta i odpowiedzieć:
    
    - Wiesz… ja tylko po zakupy…
    
    Zmartwiła się, a ja nieco odzyskałem równowagę.
    
    - Mama mówiła, że są w kuchni – ciągnąłem. Wyminąłem ją nie zdejmując butów. Wziąłem zakupy i uciekłem. Bez słowa i starając się na nią nie patrzeć. Zresztą jej ciało miałem przed oczami cały czas.
    
    W domu na krótką chwilę zamknąłem się w ...
    ... łazience…
    
    ***
    
    Od tamtego wydarzenia minęły dwa miesiące. Jakość mojego życia seksualnego z żoną wcale się nie poprawiła. Początkowo starałem się nie myśleć o Agnieszce, ale jej obraz, takiej pięknej i seksownej, w samej bieliźnie, często sam wypływał z mojej podświadomości. Coraz też częściej przywoływałem go intencjonalnie.
    
    Aga ewidentnie mnie unikała. Nigdy nie było jej w domu, kiedy odwiedzaliśmy rodziców żony, do nas też nie przychodziła. Brała nadgodziny w pracy, spotykała się ze znajomymi. Wszystko właśnie wtedy, kiedy zachodziła szansa, że się zobaczymy. Było mi to na rękę, choć podświadomie chciałem ją zobaczyć.
    
    Przyszła zima, święta i impreza u teściów, z której ani ona, ani ja nie mogliśmy się wykręcić. Początkowo chowała się w kuchni, ale w końcu usiadła ze wszystkimi w salonie. Starałem się nie gapić, zwłaszcza, że i tym razem wyglądała obłędnie. Miała na sobie szarą obcisłą sukienkę tuż przed kolano, podkreślającą jej idealną figurę. Lekko się umalowała. Zazwyczaj siadała blisko nas, tym razem jednak zaszyła się w drugim kącie pokoju. Sam jej widok sprawiał, że krew odpływała mi z całego ciała do krocza, a w spodniach robiło się ciasno. Zamierzałem z nią pogadać, ale nie było okazji. Kiedy wreszcie wstała i wyszła z pokoju kierując się do łazienki, dyskretnie ruszyłem za nią.
    
    Była taka seksowna, choć tylko szła. Sukienka podkreślała wcięcie w talii. Kształtne pośladki delikatnie rysowały się pod materiałem. Nagie łydki były gładkie i smukłe.
    
    Wszedłem za nią do ...