1. Szantaz, czy sama tego chcialam? Czesc III


    Data: 04.12.2020, Kategorie: Prostytutki, Autor: Taniel

    ... wystarczyły mu trzy, powtórzę się, trzy pchnięcia! I już moja cipka była w spermie... trochę żenujące, nie sądzicie? „A co Pan tu robi!? Proszę wyjść! To pomieszczenie nie jest przeznaczone dla pana!” Usłyszałam jakiś hałas, rzucone szybko „już mnie nie ma” i odgłos zamykanych drzwi. No to super, przeleciał mnie jakiś obcy facet i nawet nie podziękował za użyczenie mu dziurki. „Ale z Ciebie jest kurwa. Właśnie dałaś się zerżnąć jakiemuś 70 latkowi (ta, zerżnąć. Szkoda, że ona nie wie ile to trwało. Ale może przynajmniej będę jego ostatnia w życiu, ta myśl podniosła mnie na duchu) i jak ja taka używana mam Cię oddać? Kto by chciał taki prezent?” Auć, zabolało mnie to. Czyżbym jeszcze nie była do końca gotowa na takie werbalne poniżanie? „Muszę umyć tę twoją pizdę zanim oddam Cię. Rozwiązała mnie i podprowadziła do umywalki, podczepiła rurkę i rzuciła „wypłucz się”. Zrobiłam to, co mi kazała. Najbardziej upokarzająca chwila w życiu? Prawdopodobne. Stałam obok obcej kobiety, chwile po tym jak zostałam potraktowana jak pojemnik na spermę by wypłukać to, co znalazło się we mnie przed następnym stosunkiem z nieznanym facetem. Wsadziła mi palce do pochwy i chyba uznała, że już jest w porządku, bo rzuciła krótkie idziemy, chwyciła mnie za dłoń i zaczęła się kierować do drzwi. Przestraszyłam się wyjścia nago i rzuciłam ciche pytanie o kostium. W odpowiedzi usłyszałam „Czemu chcesz udawać kogoś kim nie jesteś? Takie jak ty nie zasługują nawet na ubranie”. Już byłam wśród ludzi, już ...
    ... dreptałam trzymana za dłoń i prowadzona jak mała dziewczynka. Zdałam sobie sprawę, że mniej osób na mnie patrzy niż w tamtym różowym kostiumie. Jestem nago ale nie wzbudzam sensacji gdy sama jej nie szukam. Drzwi z napisem dyrekcja wyłoniły się z zza rogu i ku nim zmierzałyśmy. „Wejdziesz tam i zrobisz to, do czego się nadajesz”. Znów nie czekała na moja odpowiedź, otworzyła drzwi i wepchnęła mnie do dużego gabinetu. Za dębowym biurkiem siedziała kobieta, typowa 40 letnia bizneswoman. Błękitna koszula, garsonka, włosy upięte w koński ogon. Nie podnosząc wzroku sprzed monitora rzuciła formułkę przedstawiająca siebie jak i swoje stanowisko. Odpowiedziałam jej tym samym, przedstawiłam się i powiedziałam, że jestem jej prezentem urodzinowym przysłanym przez jedną z ratowniczek. Wtedy podniosła głowę, spojrzała na mnie, podniosła słuchawkę a po chwili do gabinetu weszło dwóch panów z napisem ochrona na koszulkach i wyprowadziło mnie... Chyba nie tak miała się zakończyć ta niespodzianka. Panowie chwycili mnie za ręce, wygięli na plecy i ślicznie wypięta wyprowadzili. Już myślałam, że wpadłam i szykuje mi się ostry przypał. Jednak po chwili usłyszałam tak kojące mnie słowa „takiej dupci to szkoda by było przepuścić. My nie wezwiemy policji a ty się ładnie wypniesz i dasz zerżnąć. W gratisie dorzucimy jeszcze Twoje ubrania byś nago nie wracała.” Ucieszyłam się ogromnie, na to czekałam! Od razu odwróciłam się przodem do ściany, zdjęłam plecy i rozsunęłam nogi, zachęcająca zakręciłam ...