1. Marta i sztuczna inteligencja (całość)


    Data: 22.01.2019, Autor: Historyczka

    ... może być takie proste… że odwołamy się do tego, co nam wypluła maszyna i to trafi wprost w oczekiwania… emocje… naszej pani Marty.
    
    - Może nie. Ale sprawdźmy!
    
    Chłopcy napisali wiadomość, w której starali się wykorzystać jak najwięcej informacji o ich nauczycielce, które zaserwował im program. Zajęło im to pół nocy, bo każde zdanie poprawiali wiele razy. Okazało się, że Pat-Mat kocha ogrody, lubi po nich spacerować i podziwiać kwiaty, zwłaszcza czerwone róże! Zajada się kuchnią japońską i włoskimi makaronami. Co do historii – pasjonuje go średniowiecze i wiek XIX-ty. Wręcz chciałby zobaczyć Historyczkę w szykownej sukni z tej epoki. Do kina chętnie zabrałby poznaną dziewczynę na „Przeminęło z wiatrem” lub „Casablancę”.
    
    - Ile teraz dajesz szans Mati?
    
    - Czterdzieści procent… czterdzieści dziewięć…
    
    Kolejny dzień byłby kopią wcześniejszego, gdyby nie to, że chłopcy jeszcze bardziej nie odrywali wzorku od telefonów. I gdyby nie fakt, że odpowiedź nadeszła znacznie wcześniej…
    
    „Kompletnie nie spodziewałam się, że na tym portalu ktoś potrafi pisać tak długie wiadomości. Jeszcze bardziej zaskoczyło mnie to, że dwie osoby mogą mieć tak wiele wspólnych upodobań. Odnoszę wrażenie, że ktoś wyczytał w moich myślach, że najchętniej wybrałabym się do kina na te dwa klasyki… i na spacer po kwietnym ogrodzie.
    
    P.S.
    
    Sushi próbowałam zrobić sama. Ale nie wychodzą tak dobre, jak w japońskiej knajpie.
    
    P.S. 2
    
    Mam na imię Marta. Wymienimy się zdjęciami?
    
    - Mateusz! Mam ...
    ... dobrą wiadomość! Wręcz cudowną! I.. złą! – dyszał do słuchawki Patryk.
    
    - Odpisała!? Trafiliśmy w jej gusta?
    
    - Wszystko wskazuje na to, że tak! Nie wiem, czy nie aż za bardzo. Chce zdjęcie Pat-Mata…
    
    Natychmiast spotkali się u Patryka.
    
    - O kurwa, chyba poszło lepiej, niż zakładaliśmy. Tylko, jaką tu dać fotkę? Fałszywą z Internetu? Można… ale lepiej sobie zostawić jakąś furtkę… Gdyby kiedyś miało dojść do jakiegoś spotkania…
    
    - Chyba mam! Mam takiego kuzyna. Przystojniacha, laski na niego lecą. Mówią na niego Dżidżi. Na imię ma Armand.
    
    - Ładnie. To ten mechanik? Po zawodówce? Co on robi w życiu?
    
    - Nic. Tu się pokręci, tam sprzeda coś kradzionego, jeździ do Niemiec, do Austrii.
    
    - No tak, zawsze jeździ superbryką. Podobno szasta kasą w klubach. Skąd ma na to hajs?
    
    - Możliwe, że przemyca narkotyki… Handlował też trefnymi autami… i biżuterią.
    
    - No to ładnego partnera szykujemy dla pani Marty… Najporządniejszej kobiety w okolicy. Może lepiej, żeby się nie spotkali.
    
    - Spoko. Pewnie, że się nie spotkają. Ale nawet jakby, Dżdżi potrafi mówić bardzo mało. Co jest o tyle dobre, że nie ma bogatego słownictwa… ale, potrafi, milcząc, pięknie patrzeć w oczy.
    
    Kolejna wiadomość dla Historyczki była nie mniej rozbudowana, niż ostatnio. Do tego zdobiły ją trzy zdjęcia zabójczo przystojnego młodzieńca. W sportowym samochodzie, na plaży, na tle panoramy Berlina.
    
    „Wow, jesteś bardzo przystojny. I bardzo młodo wyglądasz, nie dałabym Ci tych dwudziestu siedmiu ...
«12...456...14»