1. Maria cz.3 i koniec.


    Data: 22.10.2020, Kategorie: Dojrzałe Fetysz Autor: tropania

    Znowu wróciłem do domu i znowu wyczułem foch żony. Nawet się z tego powodu nie wkurzyłem, wręcz byłem zadowolony. Dostałem obiadek i podczas jedzenia zatopiłem się w myślach o Marii – była w porównaniu z moją deskowatą żoną (w sensie zaangażowania) boginią seksu. Maria, mimo swych lat, nawet była ładniejsza.
    
    - Skonany jestem – powiedziałem odsuwając pusty już talerz. „Jeszcze gdyby był jej soczek zamiast kompotu…” – przeszło mi przez głowę wypijając szklankę kompotu truskawkowego.
    
    SMS przyszedł, odczytałem. „Nikt mnie nigdy nie podniecił jak Ty, przed chwilą zrobiłam sobie dobrze i za chwilę będę robić nadal.”
    
    - Z kim tak romansujesz? – zapytała żona.
    
    - Z Mirkiem, też skończył robotę i się pyta co na jutro – odpowiedziałem.
    
    „Zostaw trochę wytrzymałości na jutro.” – odpisałem Marii i zadzwoniłem do Mirka. Chwila rozmowy i stanęło na jutrzejszej porannej odprawie w siedzibie firmy. Obdzwoniłem resztę pracowników zarządzając poranne spotkanie w firmie i poszedłem się wykąpać. Przypomniało mi się, że kiedyś…, kiedyś…, na studiach jeszcze będąc, odkręcałem słuchawkę prysznica i strumień wody z węża kierowałem na łechtaczkę mojej dziewczyny. Potwornie się jej to podobało, a ja miałem później mniej roboty w łóżku. Nie odkręciłem słuchawki, tylko taki deszczyk puściłem sobie na odsłoniętą główkę. Co chwile przechodziły mnie uczucia podobne do dreszczy. To nie były dreszcze, ale nie wiem jak to nazwać. Po dwóch minutach wytrysnąłem patrząc w wyobraźni na biust i ...
    ... futerko Marii. Te konwulsje, które mną szarpały trochę mnie zdziwiły, ale było fantastycznie. Wytarłem się, założyłem piżamę i wyszedłem z łazienki. W sypialni zauważyłem już pościelone łóżko. Zapaliłem na balkonie, pooglądałem trochę telewizję i poszedłem do łóżka. Żona poszła się kąpać, więc wysłałem do Marii SMS-a: „Też o Tobie myślałem pod prysznicem”. Odpowiedź przyszła natychmiast: było to zdjęcie soczku wypływającego z jej pochwy z podpisem „Ja ciągle”.
    
    „Pogadamy jutro” – odpisałem i przytuliłem się do podusi. Przyszła żona, położyła się na swojej połowie małżeńskiego łoża i odwróciła się do mnie plecami. „No, i super.” – pomyślałem.
    
    Po chwili poczułem jej dłoń chwytającą mnie za wacka przez piżamę.
    
    - Chcesz? – zapytałem.
    
    - Tak – szepnęła.
    
    - Głowa mnie boli – odpowiedziałem złośliwie – i teraz po raz kolejny przemyśl swoje zachowania – dodałem i odwróciłem się do niej plecami.
    
    - Już nie będę – powiedziała.
    
    - To super, ja cię liżę nawet w czasie okresu a ty masz fochy co chwilę, ja też mogę mieć – powiedziałem.
    
    Zapadła cisza, zasnąłem.
    
    Rano pierwszy byłem w biurze, grubo przed czasem, zrobiłem sobie kawę i weszła Maria. Od razu się zaczęliśmy całować, zaczął mi stawać.
    
    - Zostawmy to na później – powiedziałem. Maria zrobiła sobie kawę, włączyła komputer i zaczęli się schodzić pracownicy. Kiedy wszyscy już byli, rozdzieliłem roboty. Wyszli. Maria wstała zza swojego biurka i usiadła mi na kolanach. Na kroczu przez dżinsy poczułem gorąco buchające z ...
«12»