1. Ostatnia taka impreza - cz. 3.


    Data: 18.10.2020, Kategorie: Nastolatki Autor: Tomnick

    ... pomyślałam, że moglibyśmy raz jeszcze spróbować. Ale tylko ja i ty.
    
    – Ej! Nie żartujesz? Może jestem w ukrytej kamerze? – spytał nieufnie i sięgnął do jej piersi. Macał powoli. Były dość duże. Jemu podobały się. Dziewczyna nie reagowała na pieszczoty, ale też nie cofnęła się. Ciągle patrzyła mu w oczy.
    
    – Po to ciebie wołałam, żeby pogadać?
    
    – Wieczór jeszcze młody. Ja chętnie postukam. – Zauważył, że brodawka macanej piersi już sterczała. Zaczął intensywniej masować członek.
    
    – Ale to ja określam warunki.
    
    – Noo, niech będzie. Jakie?
    
    – Idziemy na ten sam fotelik. Wyliżesz mnie do orgazmu.
    
    – Dziewczyno! Szybciej kołek mi w dupę wsadzisz niż ja ciebie językiem doprowadzę do orgazmu! – prychnął Damian. – Może jeszcze coś? – chłopak wydawał się zniechęcony.
    
    – Chcesz czy nie?
    
    – Jasne, ale...
    
    – Tobie też obciągnę. I chcę na jeźdźca.
    
    – Dobra, wyrucham ciebie w każdej pozycji, dziewczyno...
    
    – Nie w każdej, tylko tak jak zechcę – przerwała mu stanowczym tonem.
    
    – Dobra. Będę pamiętał – westchnął i skinął głową. W końcu nie zapowiadało się, że pojawią się inne dziewczyny, więc nie miał wyboru. Będzie marudził, to jeszcze Julka się zwinie. Do Andżeliki też się nie dopchał.
    
    – No, to chodź! – Julka niecierpliwiła się.
    
    – Już idę, suczko! – Damian chwycił ją za pośladek i ruszył. W rewanżu Julka złapała chłopaka za penisa i poprowadziła go.
    
    *
    
    – Pani profesor, zapraszamy do nas – obok polonistki stanęło dwóch licealistów. Spojrzała na nich ...
    ... uważnie. Aha, jej uczniowie.
    
    – A co się stało? – pani Bożena była zdziwiona. Nie chciała i nie wypadało przerywać rozmowy z uczniami. Szczególnie, kiedy słyszała tyle komplementów na temat swoich umiejętności tanecznych. Umknęło jej, że słowa uznania wyrażała tylko męska część obserwatorów.
    
    – Nie, nic. Tylko chcieliśmy coś pokazać, a na razie didżej ma przerwę – odrzekł jeden z nich. Gestem wskazali kierunek. Ruszyła z nim w kierunku sklepiku. Jednak, kiedy dochodzili do schodów, zaczął się kolejny utwór. Odwróciła głowę.
    
    – To tylko chwila – uspokoił ją jeden z uczniów.
    
    Nie mogli zaprowadzić jej od razu do góry. Mimo zgaszonych świateł nadal było zbyt jasno, a taki orszak zwróciłby uwagę. Zeszli trzy schody w dół i skręcili w lewo. Stanęli przy ścianie. Tutaj panował bezpieczny półmrok. Przed nimi były schody do piwnicy, gdzie mieściły się dodatkowe szatnie. Zasłaniał ich sklepik przyklejony do schodów prowadzących na piętro. Zaskoczona, rozejrzała się, odwróciła i... po jej bokach stali dwaj uczniowie. Było zbyt ciemno, nie dojrzała ich twarzy. Za nią wsunął się jakiś cień. Drgnęła. Nie wiedzieć czemu, poczuła się niepewnie. Nie mogła cofnąć się. Przed nią wyrósł uśmiechnięty Robert. Kilka metrów za nim biała, przeciwległa ściana korytarza, rozjaśniana stroboskopami w rytm muzyki. Nie widziała tańczących – schody i sklepik wszystko zasłaniały. Za Robertem stało jeszcze przynajmniej kilku uczniów. Widziała tylko ich ciemne sylwetki. Spojrzała na chłopaka pytającym ...
«1...345...9»