1. Pozegnanie jesieni


    Data: 07.10.2020, Kategorie: Sex grupowy Autor: Tomnick

    ... pasowały do blond włosów. Całość uzupełniła złotym łańcuszkiem na szyi i złotą bransoletką z kompletu. Ja też nie siedziałam w kaloszach i ogrodniczkach, chociaż na pewno nie wyglądałam tak wystrzałowo. I byłam od niej znacznie starsza. Jestem realistką.
    
    Siedziałam z kieliszkiem i obserwowałam przyjaciółkę. Wokół nas krążyło takich trzech. Chłopak w jej wieku, może nieco starszy, Bartek, tańczył z nią już trzeci kawałek. Łyknęłam wina, rozpoczął się kolejny utwór, wolniejszy od poprzedniego. Mirosław, szczupły brunet, liczący ze czterdzieści wiosen, zmienił kolegę. Daria cały czas uśmiechnięta i rozgadana. Nawet się nie rozglądała po parkiecie. Trzeci, łysawy, najstarszy i tęższy od nich, Stanisław stał obok mnie, oparty o blat baru, pił swojego drinka i próbował zabawiać mnie rozmową. W końcu odstawiłam kieliszek i poszłam z nim na parkiet. Osamotniony Bartek pił tonic.
    
    ♥
    
    - Och, ciepło tutaj. Za ciepło! I duszno – Daria wachlowała się odważnie rozpiętą bluzką.
    
    – No tak, ale na dwór lepiej nie wychodzić po tak intensywnych tańcach – ostrzegł Stanisław.
    
    – Fakt, zaduch staje się nie do wytrzymania. Jeżeli panie zaproszą nas, to może weźmiemy szampana i wypijemy u was na pożegnanie? – zaproponował Bartek. – Tam na pewno jest chłodniej niż tutaj.
    
    Daria ochoczo zgodziła się w naszym imieniu:
    
    – Przynajmniej nie będzie takiego tłoku ani hałasu!
    
    Co mi pozostało? Ze sztucznym uśmiechem przytaknęłam. Potem tańczyłyśmy jeszcze z kwadrans. Panowie kupili ...
    ... zapowiedzianego szampana i uciekliśmy do pokoju z butelką i kieliszkami.
    
    Rzeczywiście, w naszym pokoju było znacznie przyjemniej. Chłodniej, bez zaduchu, miły zapach, bo po naszym wyjściu w powietrzu unosił się bukiet naszych perfum, dezodorantów i mojego lakieru. Uchylone okno gwarantowało dopływ świeżego powietrza.
    
    ♥
    
    Facet odpowiednio wycelował butelkę przy otwieraniu, bo strumień szampana prysnął w kierunku Darii. Strzał był celny. Płyn osiadł na jej bluzce.
    
    – Och! Przepraszam! To był przypadek! – mężczyzna, Mirosław, wydawał się szczerze przejęty, ale i tak uśmiechał się.
    
    – Nic się nie stało. Poradzę sobie – przyjaciółka uśmiechnęła się pobłażliwie. Zareagowała tak, jakby codziennie spryskiwano ją szampanem. Poszła do łazienki zetrzeć plamę wodą i po chwili wróciła w całkowicie rozpiętej i jeszcze bardziej mokrej bluzce. Biały stanik podnosił i tak spory biust, niewiele zakrywając i efektownie eksponował go. Panowie gapili się na nią tak intensywnie...
    
    – Co oni? Wierzą, że stanik sam się rozepnie? – przez chwilę bawiło mnie ich podniecenie. Każdy trzymał kieliszek napełniony szampanem, ale widok nieco roznegliżowanej młodej kobiety zdominował ich percepcję. Inne bodźce już nie miały do nich dostępu. Poczułam się trochę nieswojo, poruszyłam się niespokojnie. Obawiałam się dalszego ciągu.
    
    – Zaraz się przebiorę – Daria uśmiechnęła się przepraszająco. Nie sprawiała wrażenia skrępowanej swym swobodnym ubiorem.
    
    – Ależ nie ma takiej potrzeby! – zaprotestował i ...
«1234...10»