1. Pozegnanie jesieni


    Data: 07.10.2020, Kategorie: Sex grupowy Autor: Tomnick

    ♥
    
    Przed paroma tygodniami uczestniczyłam w weekendowej wycieczce. Kolega z biura podróży organizował taki wypad na pożegnanie jesieni. Pretekst dobry jak każdy inny. Mężowie zgodzili się, wcześnie wpłaciłyśmy zaliczkę, więc uzyskałyśmy zniżkę. Pokoje dwuosobowe, dwa posiłki dziennie, nawet bogaty program zwiedzania. Zapowiadał się fajny weekend. Pojechałam z Darią, moją przyjaciółką.
    
    – Bogusia, pojedziesz? Bo sama nie mam ochoty – zachęcała mnie Daria.
    
    No i pojechałam...
    
    Między nami istnieje spora różnica wieku (30 l. – 44 l.), ale mieszkamy w bloku, w tej samej klatce, więc kilka razy pomogłam jej przy dziecku, kiedy wychodziła z mężem albo szła na większe zakupy. Nie musiała się rewanżować, ale upiekła mi kiedyś świetny tort i w kilka godzin wyratowała nas z opresji przed wyjściem na imprezę, bo moja gorsza połowa zapomniała zamówić! Chyba każda ma w pamięci takie, ‘cementujące’ związek, doświadczenia... Daria nie chciała pieniędzy, więc w rewanżu przynajmniej zaprosiłam ją do kawiarni, potem ona mnie do siebie i tak zaczęła się nasza znajomość. Kiedy nasi mężowie są zbyt zajęci, jej jeździ TIR-em po Europie, mój w dziale handlowym dużej firmy, więc też nie ma tygodnia, żeby nie wyjeżdżał w sprawach realizacji umów, kontroli sprzedaży, bądź do potencjalnych kontrahentów, to spotykamy się na plotki, kawę.
    
    Dariajest naturalną blondynką o gęstych włosach uczesanych w klasycznego boba. Włosy nie sięgały do brody, co przy jej sylwetce nie było korzystnym ...
    ... rozwiązaniem, ale nadawało jej twarzy łagodny wyraz. Wyglądała atrakcyjnie, trochę przy kości, przytyła po dziecku. Słodycze też lubiła, ale jeszcze tłuszcz się nie wylewał znad spódniczki. Miała duży, jędrny biust, który chętnie eksponowała. Natomiast ja jestem szatynką o lekko kręconych włosach, w miarę szczupła, bez tłuszczu w biodrach i na brzuchu, ale i biust mam mały, proporcjonalny do sylwetki.
    
    ♥
    
    Daria już w trakcie jazdy autobusem była dziwnie podekscytowana. Na co dzień spokojna, pogodna, wyluzowana, a teraz...
    
    – Bo zje dwa razy dziennie czy nadrobi zwiedzanie za cały rok? – uśmiechałam się w duchu.
    
    W piątek, kilka minut po godzinie 16. autobus ruszył. Był prawie pełny. Każdy wydawał się zadowolony. Panowało naturalne ożywienie. Alkohol zaczął krążyć po autobusie. Wszyscy integrowali się, ale w granicach rozsądku. Daria nadal podekscytowana, plotkowała jak wszystkie i co jakiś czas ukradkiem rozglądała się. Po trzech godzinach jazdy wysiadłyśmy z autobusu. Potem standard: bagaż, recepcja, winda, szybka toaleta i kolacja. Była smaczna i szybko minęła, bo przesiedziałyśmy ją w towarzystwie dwóch kolegów z naszego miasteczka. W autobusie jeszcze siedzieli z żonami, ale podczas kolacji już z nami. Ich żony to aprobowały, bo z kolei one kolację spędziły ze swoimi koleżankami. Nawet nie spojrzały na mężów. Nadrabiały zaległości w plotkach.
    
    – Dzięki, dziewczyny, że mogliśmy do was dołączyć. Naprawdę, miło nam – mąż jednej z nich spojrzał na kolegę, który potakiwał w ...
«1234...10»