1. Współlokatorka. cz.2


    Data: 04.06.2020, Autor: MrocznyAssasyn

    Gdy tak leżał w swoim łóżku, zasnął w końcu zmęczony. Obudził się w środku nocy, właściwie bez zastanowienia ubrał się i pakował swoje rzeczy. Starał się robić jak najmniej hałasu. Kiedy już kierował się do drzwi wyjściowych w korytarzy zapaliło się światło. Trzymał już klamkę, a przy włączniku stała Nadia i patrzyła na niego zaskoczona.
    
    -Co Ty robisz?-spytała patrząc na niego nierozumnie.-Czy Ty właśnie uciekasz?-dodała jakby była idiotką.
    
    -A po co mam tu być dłużej?-spytał cicho i nacisnął mocniej klamkę.-Nie chce być już śmieciem...-dodał i nacisnął ją.
    
    -Ej! Ej! Ej!...-dopadła do niego i chwyciła jego rękę.-Nigdzie nie pójdziesz w środku nocy...-zamknęła drzwi na klucz po czym zerwała jego dłoń z klamki.-Wracaj do łóżka...jeśli rano Cię nie będzie to Cię znajdę gnojku i pożałujesz tego ruchu.
    
    Rzucił jej obojętne już spojrzenie i poszedł bez słowa do swojego pokoju. Rozebrał się do bokserek i położył zmęczony w łóżku. Wtulił się mocno w poduszkę i zamknął oczy.
    
    Nadia obawiała się jednak że Paweł ucieknie więc wpadła na idealny pomysł. Weszła do jego pokoju i stanęła przy łóżku.
    
    -Posuń się...-rzuciła łagodnie i patrzyła na niego spokojnie.
    
    -Co proszę?-spytał nieśmiało i spojrzał na nią zaskoczony w jej stronę.-Po co?-dodał nieśmiało.
    
    -No zrób mi miejsce...śpię z Tobą...-dodała sucho i patrzyła na niego ze spokojem.-Szybko...
    
    Cichutko posunął się i zrobił miejsce Nadii, spojrzał w jej stronę niepewnie i odwrócił się tyłem. Przytuliła się do jego ...
    ... pleców, nie ruszał się i pozwalał jej na to bez słowa. Objęła go delikatnie i nie ruszała się. Zasnął po chwili, a ona chwilę po nim. Gdy nadszedł ranek, Nadia obudziła się i zauważyła że Pawła nie ma w łóżku.
    
    Wstała zdenerwowana i zaczęła go szukać po mieszkaniu, sprawdziła czy są jego rzeczy. Leżały nie ruszone od poprzedniego dnia. Postanowiła jednak poczekać bo prawdopodobnie był w pracy. Czekała spokojnie do 20, mimo że już wtedy był bardzo spóźniony.
    
    Siedziała w salonie na kanapie oglądając telewizję. Kiedy drzwi się otworzyły, wszedł Paweł, chwiał się mocno. Wstała i od razu podeszła do niego. Zatrzasnął za sobą mocno drzwi i ruszył bez słowa chwiejnym krokiem w stronę swojego pokoju.
    
    -Co Ty robiłeś tyle czasu idioto?!-wrzasnęła wściekła i dopadła Pawła.-Gdzie się szlajałeś...śmierdzisz jak pieprzona gorzelnia!
    
    -Daj mi spokój...-rzucił sucho spoglądając na nią.-Odpierdol się...-dodał i odsunął się po czym wszedł do siebie.
    
    -Czemu przyszedłeś nawalony?!-wściekła zaatakowała go i popchnęła go mocno tak że się zachwiał.-Jesteś beznadziejny rozumiesz?!
    
    -Nie jestem Twoją rzeczą! Gówno Cię powinno obchodzić co robię kiedy mnie nie ma! Odpieprz się wreszcie ode mnie...-rzucił sucho i zaczął się powoli rozbierać.
    
    -Mieszkasz w moim mieszkaniu więc puki tu jesteś będziesz robić co ja chcę i będę Cię traktować jak chcę!-wrzasnęła rozwścieczona i spoliczkowała go.
    
    Paweł wpadł w szał, spojrzał w jej oczy i uderzył ją mocno w twarz płaską dłonią. Nadia prawie ...
«123»