1. Pierwszy raz !


    Data: 23.05.2020, Kategorie: Geje Autor: ulegly1975

    ... dużo, dużo wcześniej! Chodziłem koło tej fabryki w te i z powrotem i czekałem z niecierpliwością... Aż w końcu podjechał do mnie czerwony volkswagen, otworzyły się drzwi, usłyszałem tylko: „To na pewno ty, wsiadaj!” Więc to na pewno był on! Bez wahania wsiadłem i... zobaczyłem faceta zupełnie niepodobnego do opisu! Obok mnie siedział łysawy, tęgi jegomość, na pewno grubo po 40-ce, w okularach i zanim zdążyłem zaprotestować, że z nikim takim nigdzie nie pójdę! – samochód ruszył z piskiem opon. Zacząłem się bać! Wiedziałem, ze zostałem perfidnie oszukany! Teraz jadę nie wiem dokąd i nie wiem z kim! Najgorsze, że chyba wiem, po co! Co robić!
    
    Zapytałem, dokąd mnie wiezie. Odpowiedział, że niedaleko. Że musiał mnie oszukać, bo inaczej nie zainteresowałbym się nim i nie zgodziłbym się na spotkanie, a on lubi młodych chłopców, dokładnie takich, jak ja. Obiecał, że będzie miło, ale mu nie wierzyłem.
    
    Jechaliśmy daleko za miasto. Skręciliśmy. Wiem, gdzie jestem. Znowu skręciliśmy, teraz koło torów, przez przejazd... Myślałem, że wiezie mnie do sąsiedniego miasta, ale znowu skręcił. Nie zauważyłem tablicy, nie wiem, jaka to wioska. Domy daleko od siebie. Pomyślałem, że jak będę wysiadał, zacznę krzyczeć i wołać pomocy! Ale czy o tej porze będzie ktoś, kto mnie usłyszy, żeby wybawić mnie z opresji? Co mi zrobi, co będzie, jak zacznę krzyczeć? Zatka mi gębę i... A jak... a jak mi zrobi coś gorszego? Uderzy, żebym zemdlał, a potem... Miałem coraz większego stracha! Tym większego, że ...
    ... cała okolica świeciła pustkami! Nikogo nie widziałem! Znowu skręciliśmy i teraz wjechał przez otwartą przerdzewiałą bramę wprost na jakieś podwórze, i od tyłu prosto pod drzwi zaniedbanego, małego, drewnianego domku.
    
    – Jesteśmy – powiedział. – Wysiadaj. Tylko żeby ci nic głupiego nie przyszło do głowy, bo pożałujesz!
    
    – Niech mnie pan puści, sam wrócę, nikomu nie powiem...
    
    – Kochany cwelik! – facet w głos się roześmiał. – Wiem, że nie powiesz. Bo co by to było, gdybym ja powiedział komuś z twoich znajomych, albo rodzicom, kim jesteś, na jakich stronach się ogłaszasz i po co?
    
    Przerażony pomyślałem, że ojciec, gdyby się dowiedział, chyba by mnie zabił! Jak będę starszy i samodzielny, zwisa mi to! Wtedy sam mogę mu to powiedzieć prosto w twarz! Wszystkim powiedzieć! Ale nie teraz...!
    
    – No, dalej, wchodź – wskazał mi ręką drzwi. – To tylko z wierzchu tak fatalnie wygląda, w środku jest całkiem przyjemnie.
    
    Wiedziałem, że jestem przegrany. Naiwnie głupio przegrany! Nic nie zrobię, nic! Bo teraz nic już nie mogę zrobić!
    
    Wewnątrz – czysto, ładnie, firanka w oknie i... kanapa zaścielona czystą kapą. No to już po mnie...
    
    – To co, nie będziemy zwlekać…. Od razu przejdziemy do rzeczy, nie? Rozbieraj się, cwelu!
    
    – Nie, proszę pana, proszę, błagam... Nie chcę... Ja jeszcze nigdy tego... z nikim... boję się! – prosiłem o litość, chociaż wiedziałem, że nadaremnie.
    
    – Domyślam się, że nigdy – uśmiechnął się w poczuciu swojej wyższości. – Dlatego potrzebujesz kogoś ...