1. Lanie od meza


    Data: 02.03.2020, Kategorie: BDSM Autor: Taka Miłość

    ... odezwać.
    
    Tymek musiał się tym zmartwić, bo wkroczył do łazienki, wcześniej uprzedzając, że wchodzi. Przyklęknął, by mnie przytulić, a potem obejmując, wprowadził mnie do pokoju i usadził na łóżku.
    
    –Gdzie są twoje rzeczy? – spytał.
    
    –W pokoju obok, ten jest Artura – odparłam.
    
    –Nie śpicie razem? – zdziwił się.
    
    –Przecież mówiłam ci, że ten ślub, to tylko, to nic – odpowiedziałam cicho, bez żadnego wyrazu, jakbym nie mówiła o sobie i sytuacji w jakiej się znajdowałam, a o kimś zupełnie obcym i nieżywym, jakby o dziewczynie z kart nieulubionej powieści.
    
    –Chcesz przejść do swojej sypialni?
    
    –Nie, nie wiem. – Położyłam się na dużym łożu, trzymając ręcznik obiema dłońmi. Podkuliłam nogi i pragnęłam, by zamknięcie oczu i ponowne ich otworzenie zmieniło wszystko, by cofnęło mnie do dnia, w którym postanowiłam wyjść za Artura Grandi. Gdybym tego nie uczyniła, teraz nie byłoby tego wszystkiego, a przede wszystkim nie byłoby strachu przed jego powrotem.
    
    Tymoteusz nie pytał już o nic więcej. Nakazał służącej, by pomogła mi się ubrać. Ta przyniosła białą halkę i kremową koszulę nocną. Z początku o coś dopytywała, ale potem przestała, a i ja z nią nie dyskutowałam. Nawet słowem się do niej nie odezwałam. Dałam się jej ubrać jak podatny manekin, jak lalka na sznurkach, która tańczy tak jak palce prowadzącego nią zagrają.
    
    Po wszystkim położyłam się do łóżka, do łóżka Artura, a nie swojego. Czułam jego zapach w nieświeżej pościeli. Lubiłam jej kolor, niespotykaną ...
    ... barwę czerwieni, która nakrywała niewinną biel prześcieradła. Czułam się tam dobrze, a jednocześnie nie chciałam tam być. To doprowadzało mnie do obłędu i sprawiało, że nie potrafiłam zasnąć. Byłam też nieświadoma tego, że Tymek ciągle mnie pilnuje, że czuwa przed drzwiami. Pewnie gdybym to wiedziała, to czułabym się lepiej, spokojniej.
    
    O obecności Tymoteusza przekonałam się, gdy hrabia mocno otworzył drzwi i przekroczył próg pokoju. W tamtym momencie, jak na komendę, otworzyłam oczy, a zaraz potem je zamknęłam, by nie zorientował się, że nie śpię. Chciałam przeciągnąć nieuniknione możliwie jak najbardziej w czasie.
    
    Artur był cały mokry. Wiem to, bo lukałam spod wpółprzymkniętych powiek. Woda ściekała z jego brody, której zarost zawsze miał krótszy niż na policzkach. Czasami brodę miał niemal zupełnie gołą, a policzki ledwie co okalała niewielka ilość włosków. Zawsze jednak miał wąsa, a on zdawał się niezmienny. Nigdy nie wydał mi się gęściejszy czy bardziej lichy.
    
    Koszula hrabiego była tak przemoknięta, że stała się niemal przezroczysta. Kleiła się do jego ciała i widać było przez nią szarawy odcień skóry, różowe sutki, włosy na klatce piersiowej, których najwięcej zdawało się być w okolicy brzucha, tuż nad pępkiem i pod nim.
    
    Zdjął rozpiętą kamizelkę i dopiero wtedy dostrzegłam, że spodnie nie trzymają mu się na szelkach, a na cienkim, skórzanym pasku. Sięgnął po szpicrutę, którą, gdy wszedł miał w dłoniach, ale zanim zaczął się rozbierać, to odłożył ją na ...