Marta pisarką
Data: 17.12.2019,
Autor: Margerita
Marta mieszkała i pracowała w Usteckiej restauracji. Miała serdecznie dość zmywania naczyń, ale nie mogła się zwolnić ponieważ potrzebowała pieniędzy, bo od miesiąca była bezrobotną pisarką. Gdyż nikt nie chciał wydać jej książki, ale postanowiła , że tak łatwo nie odpuści.
Kiedy w końcu uzbierała wystarczającą sumę pieniędzy to spakowała walizki wsiadła do wozu i pojechała przed siebie.
Rozpuściła włosy chcąc poczuć w nich wiatr, po dwóch godzinach zajechała na stację benzynową, gdzie zatankowała do pełna i ruszyła dalej.
Na jakiś czas zamieszkała w Koninie, bo ten kierunek sobie obrała za cel. Do tamtejszego wydawnictwa wysłała swój materiał i po trzech miesiącach ukazała się jej książka ze zbiorami opowiadań.
Na jednym z wywiadów, który był połączony z wieczorem autorskim poznała zabójczo przystojnego Rafała, który do niej podszedł.
— Czy mógłbym prosić o autograf.
- Bardzo proszę.
Podaną przez niego książkę podpisała, posyłając mu przy tym zalotny uśmiech.
- Czy dałaby mi pani swój numer?
- Tak właściwie to obcym nie daję.
- Proszę.
- No dobrze.
Wieczorem, gdy Marta szykowała się do snu zadzwonił telefon.
- Halo?
- Witam panią autorkę.
- Ach to ty.
- Co powiesz na małą wycieczkę?
- Chętnie, a dokąd mnie zabierzesz?
- Zobaczysz jutro.
Następnego dnia wstała z samego rana wzięła prysznic, po czy wystroiła się na bóstwo. Po śniadaniu wyszła przed dom, gdzie czekała na Rafała ten przyjechał punktualnie. Gdy już ...
... byli za miastem to w pewnym momencie poczuła uderzenie w tył samochodu. Mężczyzna nerwowo się oglądał za siebie.
— Rafał, co się dzieje? — zapytała przestraszonym głosem Marta.
— Nie wiem.
Ten nacisnął pedał i auto zaczęła jechać jeszcze szybciej przeskakując niemal w powietrzu zakręty. Ale tamci im nie odpuszczali jeszcze parę razy uderzyli w wóz kobieta myślała, że już po nich zamknęła oczy.
Gdy je otworzyła zobaczyła, że samochód jedzie równo z nimi celując w nich z pistoletu.
— Ratunku! Rafał oni nas zabiją! — wykrzyknęła.
— Cicho nic nam nie zrobią.
— Znasz ich?
— Tak, ale oni są niegroźni.
— W tej chwili stań! — krzyknęła.
Mężczyzna zatrzymał samochód, a kobieta wysiadła i nerwowo chodził, po jezdni. Rafał do niej podszedł chciał ją przytulić, ale ta go odepchnęła.
— Martusiu ja ci to wszystko wyjaśnię.
— Mam taką nadzieję!
— Ale nie tutaj.
Ponownie wsiedli do srebrnego auta marki Opel i ruszyli z miejsca. Po godzinie zajechali pod hotel, po czym wysiedli i udali się do drzwi wejściowych. Mężczyzna je otworzył, kobieta weszła jako, pierwsza i podeszła do recepcji.
— Dzień dobry, w czym mogę pomóc?
— Chcielibyśmy wynająć pokój na jedną noc.
Recepcjonistka była młodą dziewczyną o blond włosach.
— Proszę oto klucz.
— Dziękuję.
Mężczyzna do kobiety podszedł objął ją w pasie i ruszyli do windy. Po jej nadjechaniu wsiedli, po chwili znaleźli się w pokoju.
— Skoro jesteśmy sami to może mi wreszcie powiesz skąd ich ...