1. Idziesz juz sobie...?


    Data: 26.11.2019, Kategorie: Romantyczne Autor: Danny Crowe

    Nie wytrzymałem. Ile to jeszcze mogłoby trwać?
    
    Odkąd pamiętam, nigdy nie należałem do grona odważnych. No, nie bynajmniej, kiedy chodziło o jakieś-tam podboje czy nawet zwykłe stosunki koleżeńskie. Mogłem być niby mocny w gębie, ale gdy dochodziło do momentu, w którym miałem się z kimś pierwszy przywitać (a niestety zazwyczaj tak chłopakowi wypadało), cały dygotałem jak galaretka. Co dopiero, gdy miałem kogoś, nie dajcie bogi, podrywać, albo wyznawać miłość… Cóż.. Do bycia życiowym kaleką najtrudniej jest się przyznać samemu ze sobą. Jeśli ten punkt w swoim życiu, ktoś ma już za sobą, tak w zasadzie, większość problemów może rozwiązać z mniejszym wysiłkiem, przynajmniej już wiedząc d l a c z e g o .
    
    Nie mogłem pozwolić, aby teraz wyszedł.Dlaczego? Przecież tak bardzo się starałem. No, do cholery, naprawdę! Przecież ze wszystkich sił próbowałem go zabawić, oczarować, troszczyłem się o niego, na tyle, ile tylko mogłem, a on… On już chciał wyjść. Nie mogłem go za to winić. W końcu wreszcie zdałem sobie sprawę, jaki jestem beznadziejny, ale mimo to jego powolne zbieranie swoich rzeczy nie należało do najprzyjemniejszych widoków. O wiele bardziej lubiłem, kiedy przychodził. Lubiłem patrzeć jak męczy się z wiecznie zacinającym się zamkiem od kurtki, słuchać, gdy narzeka na przemakające buty i szalik, za który wyśmiewali go studenci z jego roku. W pewnym sensie było mi go żal. Naprawdę mu współczułem, ale z drugiej strony było w tym coś uroczego. Miałem okazję. Miałem po ...
    ... prostu okazję, żeby móc ponarzekać razem z nim, żeby podarować mu nowy szal, zaparzyć gorącej herbaty, zaproponować wyjście w miasto w poszukiwaniu nowej pary trampek… Zawsze była to jakaś alternatywa i kolejna z niezliczonej ilości wyprodukowanych przeze mnie wymówek, żeby tylko zatrzymać go przy sobie, chociaż na te parę minut dłużej. Czy mogłem go zatrzymać? Tak. Mogłem. Ale, po co? Przecież i tak nie chciał zostawać, a mimo tego, że nienawidziłem być zmuszanym do różnych rzeczy tak samo, jak przymuszać do czegoś innych, to i tak jak debil złapałem go za rękaw i przyciągnąłem mocno do siebie.
    
    Spojrzał na mnie z niezrozumieniem. Z przerażeniem przez chwilę, być może. Wiedziałem, że to nieodpowiedni moment, ale nie mogłem się już pohamować. Brakło mi go. W tym mieszkaniu było tak strasznie zimno i pusto. Nieważne czy to sześćdziesiąt metrów kwadratowych czy ledwo trzydzieści… Dwupokojowe mieszkanie, ja sam, nieprzyjemne wspomnienia rodzinnego domu i niewytarty kilkudniowy kurz na półkach z książkami. Miałem dosyć, najzwyczajniej w świecie. Dosyć zimnego łóżka, dość zmywania jednego zestawu naczyń i wracania do pustego mieszkania po skończonych zajęciach. Już od dawna niczego tak bardzo nie pragnąłem jak tylko tej jednej osoby, która by na mnie tu czekała, która zaparzyłaby mi niechętnie herbatę, marudząc, że znów spóźniłem się na wcześniejszy powrotny autobus i że kupuję za dużo papierosów… Było mi źle.
    
    Wyprostowałem się mocno i uniosłem ręce. Był dużo wyższy ode mnie, więc ...
«12»