PAZERNOŚĆ UKARANA
Data: 18.01.2019,
Kategorie:
Dojrzałe
Autor: wojec
... w ręce. Musiałem oddać dług jaki zaciągnąłem u Franka gdy rozpocząłem pracę w kopalni– całe 2500 złotych. Ponieważ nie wypadało mi iść do nich po tym zajściu wziąłem forsę do roboty by mu oddać. Franek musiał zostać jeszcze na d**gą szychtę i bojąc się złodziei w szatni poprosił mnie:
-Tu ostatnio forsa ginie ,zanieś je proszę prosto do Magdy-masz po drodze!
W tym momencie wpadłem na szatański pomysł zemsty nad Magdą.
Po drodze kupiłem bukiet róż , butelkę i jak gdyby nic zapukałem do znajomych drzwi.
-To znowu ty?? -jak śmiesz po tym wszystkim tu przychodzić!- warknęła nieprzyjaźnie nawet nie wpuszczając mnie do środka.
-Przychodzę z gorącymi przeprosinami, nie wiem co mnie napadło wtedy..- popatrzyłem na nią błagalnie.
-Nie wiem czy mogę ci wierzyć, to był dla mnie szok!
-Spróbuj, daj mi szansę!!
Po dłuższych targach jednak mnie wpuściła. Widać było ,że prowokowanie mnie przynosiło jej wielką frajdę.
-Co znowu wino?? –chcesz mnie upić??- kokietowała mnie nadal.
-To jest naprawdę na zgodę-zapewniłem.
Jest jeszcze jedna okazja by wypić-dziś dostałem sporą premię!- oświadczyłem z dumą.
-Tak, a ile ??-zainteresowała się.
-Zgadnij!- wyciągnąłem plik banknotów i położyłem na stole.
-Co z tego jak nie moje!- powiedziała z wyraźnym żalem i wypiła kieliszek wina.
-A tyle mam długów!- dodała jakby do siebie.
-Jak chcesz, to mogę ci ..pożyczyć!- ofiarowałem się z pomocą czując ,że rozmowa zmierza w dobrą stronę.
-Długi z czasem trzeba ...
... oddać a z czego..
-Czasem długi można umorzyć!- przekomarzałem się z Magdą.
-Możesz mówić nieco konkretniej? –rzuciła wyraźnie zniecierpliwiona.
Konkretniej??- zawiesiłem wymownie głos.
-Proszę bardzo, ty masz towar a ja pieniądze-prosta sprawa.
-Jaki towar??
-Siebie-wypaliłem.
-Jak śmiesz! Znowu zaczynasz!- zaprotestowała ale jej oczy mówiły co innego. Zauważyłem w nich błysk lubieżności i chciwości.
-Nie- to nie-!- udałem obrażonego ,wstałem udając ,że wychodzę.
-Poczekaj!- dobiegł mnie jej cichy, gardłowy głos. Wstała i kołysząc biodrami podeszła i siadła tuż przy mnie.
-Jakie masz propozycje???
-Uczciwe!- powiedziałem spokojnie patrząc jej prosto w oczy a rękę położyłem na jej odkrytym wysoko udzie.
Widziałem chwilę wahania w jej oczach ale nie odtrąciła jej jakby jej nie zauważając.
-Ile proponujesz??- rzuciła ostro –również kładąc swą dłoń na mym udzie a wzrok skierowała łakomie w stronę banknotów leżących tuż obok na stole.
-To zależy już tylko od ciebie, jak się postarasz?? -zawiesiłem wymownie głos a moja dłoń podążyła w górę uda. Nie napotkała już tam żadnego oporu a wręcz przeciwnie jej uda jak na komendę się rozwarły ...nie miała majtek!
-Zrobię co zechcesz-szepnęła już ciszej a jej dłoń rozpinała mój nabrzmiały namiot rozporka.
Już wiedziałem, że jest moja ale musiałem przynajmniej udać, że się targuję bo mogłaby coś podejrzewać.
-Masz tu ,powiedzmy 500 i odliczyłem banknoty.
-Myślałam, że więcej..- niepewnie ...