1. Karinka


    Data: 01.02.2019, Autor: grzybek3000

    ... potem piersi. Jego pocałunki rozgrzewały każdy kawałek mojego ciała. Czułam przez cienki materiał majtek jego penisa, który się powiększał. To mnie jeszcze bardziej podnieciło.
    
    Przygryzałam mu płatki uszne... całowałam jego szyję i usta.
    
    Max chwycił mnie za pośladki i przysunął mocno do siebie. Wsadził mi rękę w majtki i zaczął bawić się moimi wargami sromowymi... byłam tak podniecona i mokra... Max spojrzał na mnie:
    
    - Tak cię pragnę!
    
    W pośpiechu rozpięłam jego jeansy. Wydobyłam jego penisa, który był duży i długi.
    
    - Wejdź we mnie - szepnęłam mu do ucha.
    
    W kilka sekund zdjął moje majtki i posadził mnie na sobie. Poczułam go w sobie... czułam go w podbrzuszu... . wypełniał mnie całą swoim rozmiarem i ciepłem.
    
    Poruszałam się na nim... kręcąc biodrami... on całował moje piersi... rękami ściskał moje pośladki i nadziewał mnie na siebie coraz mocniej i mocniej. Kiedy zaczął gładzić palcem mój "punkt" myślałam, że oszaleję. Ciągnęłam go za włosy, a on coraz mocniej przygryzał moje sutki. ...
    ... Chwycił mnie za biodra i z całej siły podnosił do góry i w dół. Jęczałam, wiłam się jak żmija, byłam tak bliska spełnienia! Max jęknął i poczułam w sobie ciepło jego nasienia... w tym samym momencie poczułam ze szczytuję... przesuwałam się jeszcze w przód i w tył... czułam jego pulsującego penisa w sobie.
    
    Max spojrzał na mnie i powiedział:
    
    - Było tak, jak sobie wyobrażałem. Jesteś wspaniała!
    
    - Też to sobie tak wyobrażałam - odpowiedziałam dysząc.
    
    - Oh ty!!! - uśmiechnął się do mnie - a ja myslałem, że na pewno ci się nie podobam.
    
    Pocałował mnie w usta. Po tym pocałunku oboje się ubraliśmy i Max zostawił mnie na placyku, czekając aż skręcę w moją ulicę.
    
    - Do zobaczenia w poniedziałek rano - powiedział machając mi ręką.
    
    - A co, nie będziesz towarzyszył mi i Dolly jutro na spacerku??? - zapytałam.
    
    - A chcesz???
    
    - Już się przyzwyczaiłam - uśmiechnęłam się do niego.
    
    - No to będę!
    
    - To do jutra - pomachałam mu.
    
    - Do jutra ślicznotko.
    
    Tej nocy kochaliśmy się do upadłego... we śnie. 
«12345»