1. W czerwonym kapturku


    Data: 28.08.2022, Autor: EwaGreen

    ... kolejnego orgazmu. Pochwa zacisnęła się kurczowo na członku wciąż twardym jak głaz.
    
    Zrzucił mnie z siebie. Z nieba runął lodowaty deszcz. Wyczerpana przymknęłam oczy, nie miałam sił by się podnieść. Krople uderzały w rozpalone ciało, przynosząc znikomą ulgę.
    
    Wilk trącił nosem kobiecość, wyraźnie węsząc i obrócił mnie na brzuch unosząc w górę biodra. Wślizgnął się w świetne nawilżoną, napuchniętą szparkę natychmiast ruszając do szaleńczego galopu, zaciskając ostrze szpony na obolałych pośladkach. Brał mnie niczym sukę, ostro, bez litości czy wytchnienia. Ramiona załamały się pod mną, upadłam w błoto. Z moich rozchylonych ust ulatywał bezsilny jęk tonący w szumie deszczu i zwierzęcym skowycie. Chodź wydało mi się to nie możliwe przyśpieszył. Kobiecość pulsowała, zaciskając się w permanentnym orgazmie. Gdzieś tam w chaosie zatracenia pojawiła się myśl, że to koniec, że ta rozkosz mnie zabije, zniszczy i spopieli.
    
    Wtedy nadeszło druzgocące spełnienie. Targnął biodrami po raz ostatni zatapiając mnie nasieniem. Świat zniknął, rozpadł się w obliczu nieskończonej ekstazy.
    
    Ocknęłam się tuż przed świtem. Byłam sama. Deszcz ustał. Mimo nagości nie czułam chłodu. Przeciągnęłam się rozkosznie obolała, spojrzałam na zlepione zaschniętym nasieniem uda. Ostateczny dowód. To nie było tylko wyuzdane senne marzenie.
    
    Dotknęłam brzucha. Oswajając się z oczywistą myślą.
    
    Zapłodnił mnie. Naznaczył darem, który mnie zniszczy lub wyzwoli.
«123»