1. Mała blondyna


    Data: 05.08.2022, Kategorie: spotkanie, nieznajomy, blondynka, Fantazja Autor: Suravi

    ... wiesz jak bardzo... - odparłem. Nagle ona wstała i bez zaproszenia przysiadła się do mnie.
    
    - Mogę sobie wyobrazić. - puściła do mnie oko. - Anita jestem. - powiedziała i wyciągnęła rękę.
    
    - Mateusz. - uścisnąłem lekko jej dłoń.
    
    - Pańskie danie. Życzę smacznego! - spojrzałem lekko przestraszonym wzrokiem na kelnera, który tak nagle się pojawił. Postawił talerz parującej zupy przede mną.
    
    - A pani nadal niczego nie zamawia? - spytał uprzejmie blondynki, chociaż dało się wyczuć, że jeżeli nie chce niczego, to lepiej żeby sobie poszła.
    
    - Nie, dziękuję. - zdawała się zwracać uwagi na aluzję. Uśmiechnęła się słodko, a kelner westchnął i odszedł.
    
    - Mój dzień też nie należał do udanych. - rzekła, a ten fantastyczny uśmiech zszedł z jej twarzy.
    
    - Słucham więc. - odparłem i zacząłem wcinać. Gentleman ze mnie, nie ma co.
    
    - Ogólnie to ja nie jestem stąd, tylko z Krakowa. Przyjechałam tu, by odpocząć, ale jak na razie jestem bez pieniędzy i bez dachu nad głową... okradli mnie w pociągu. Dzięki Bogu, że bagażu mi nie ukradli... - poklepała pustkę obok siebie i przerażona spojrzała w dół. Wstała szybko, wróciła do stolika, przy którym siedziała i wyciągnęła spod niego torbę podróżną. - Jeżeli jeszcze tylko go nie zapomnę to będzie dobrze. - powiedziała z sarkazmem. Przyglądałem się jej cały czas. W sumie miała bardziej skopany dzień od mojego. Może by jej poprawić jakoś nastrój?
    
    - Słuchaj, mam duże mieszkanie, zmieścimy się w nim oboje... - jeszcze zanim skończyłem ...
    ... to zdanie, czułem jak to musi fatalnie brzmieć. Jasne, na pewno się zgodzi, by pójść z obcym facetem do jego domu. Czasami straszny kretyn ze mnie.
    
    - Wiesz... dziękuję za propozycję, ale nie skorzystam. - mruknęła.
    
    - Przepraszam, ja to tak mam, że palnę coś bez sensu. Taki mój urok. - uśmiechnąłem się, ale ona nie odwzajemniła tego gestu, tylko patrzyła na mnie nieufnie.
    
    - Hmm... dobrze, to może najpierw zamówię coś dla ciebie do jedzenia? Mogę też dać ci pieniądze na hotel. Dla mnie to żaden problem. - powiedziałem, ale ona pokręciła głową.
    
    - Nie, dziękuję, ale na to również nie mogę przystać... Jakbym ci je oddała? Chyba zgłoszę się na policje, może jakoś mnie odwiozą do domu. - powiedziała ze smutkiem. Mi też było strasznie smutno, że nie mogę jej pomóc i że możemy się już nigdy więcej nie spotkać.
    
    - Oj proszę, przyjmij moją propozycję. Tą pierwszą. Drzwi do pokoi mam zamykane na klucz od wewnątrz... i naprawdę nic ci nie zrobię. - „oczywiście jeżeli nie będziesz chciała” dodałem w myślach. Widziałem, że się waha, jednak jest skłonna przyjąć moją ofertę.
    
    - Patrz jest już siedemnasta, pojedziemy teraz to mnie, a jutro rano odwiozę cię na peron, dam pieniądze i wrócisz do domu. - namawiałem ją.
    
    - Zgoda! - wypaliła. Spojrzałem na nią oczami wielkimi jak spodki.
    
    - Naprawdę? - spytałem z takim niedowierzaniem, że aż się zaśmiała.
    
    - Tak, tuszę iż nie zawieziesz mnie do lasu, nie zgwałcisz i nie zakopiesz gdzieś pod drzewem. - rzekła żartobliwie, jednak ...
«1234...7»