1. Mała blondyna


    Data: 05.08.2022, Kategorie: spotkanie, nieznajomy, blondynka, Fantazja Autor: Suravi

    ... nic, prócz piwa, kanapy i telewizora. Nie umiałem gotować, więc zwykle zamawiałem sobie pizze. Robiłem to tak często, że dali mi zniżki, chociaż napiwki jakie dawałem dostawcom przekraczały czasem cenę jedzenia. Dlatego, jeżeli mógł, pizze przywoził mi tylko jeden człowiek, z którym byłem już na ty. Wyznał mi kiedyś, że dzięki tym napiwkom ma co włożyć do gara. Cieszyłem się wiedząc, że chociaż robię coś dobrego. A nuż kiedyś się to zwróci?
    
    Siedząc w aucie pomyślałem, że zjem coś na mieście, a później się zobaczy. Jadąc tak szybko, o ile pozwalał na to kiepski stan drogi, mijałem kolejne restauracje. Żadna nie wydawała się dosyć godna, by w niej zjeść. W końcu moją uwagę przykuł bar mleczny. „Szybko, tanio i smacznie” głosił szyld. Budynek znacznie się wyróżniał na tle szarych zabudowań. Kolorowy, wręcz kiczowaty lokal przyciągał.
    
    Zaparkowałem tam, gdzie znalazłem miejsce i wszedłem do baru. W środku uderzył mnie w nozdrza duszący zapach kwiatów. Było ich całkiem dużo, jednak pomieszczenie ogólnie było całkiem przytulne. Jeżeli, to co głosił szyld to prawda, to pewnie będę przyjeżdżał tu częściej. W budynku, prócz właściciela, paru kelnerów i oczywiście kucharza, był tylko jeden klient. Właściwie to klientka. Siedziała przygarbiona, a złociste włosy zakrywały jej twarz.
    
    Miejsc do wyboru miałem sporo, jednak usiadłem naprzeciwko tej blondyny, dwa stoliki dalej. Natychmiast podszedł do mnie kelner, podał menu i polecił specjalność szefa kuchni. Poprosiłem go by ...
    ... zaczekał, długo nie zajmie mi wybieranie potrawy. Zamówiłem dla siebie zupę pomidorową, uwielbiam ją. Kelner zapisał sobie to na karteczce, chociaż nie wiem po co, rzucił krótkim „zupa zaraz będzie” i odszedł. Sięgnąłem po gazetę, która leżała na stole. Udawałem, że jestem zajęty lekturą, chociaż tak naprawdę przyglądałem się tej kobiecie. Miała szczupłą twarz, śniadą cerę, parę piegów, śliczne czerwone usta i mały, lekko zadarty nosek. Chyba wyczuła mój wzrok, bo spojrzała na mnie dużymi, smutnymi i zmęczonymi oczami. Zaraz jednak ożywiła się, jakby coś ją rozbawiło. Speszony spuściłem wzrok z powrotem na prasę i zobaczyłem co ją tak rozśmieszyło. Trzymałem brukowiec do góry nogami. „Boże, ale wstyd!” pomyślałem. Jak gdyby nigdy nic złożyłem gazetę i wyjąłem telefon. Sprawdziłem pocztę i zobaczyłem maila od Maćka z jakimś linkiem. Wszedłem w niego. Debil wysłał mi stronę z durnymi poradami, co zrobić jeżeli twój kolega z pracy ma lepiej niż ty. Znowu się wkurzyłem. Z siłą większą niż zamierzałem, rzuciłem telefon na stół, aż ześlizgnął się z niego na podłogę i rozbił się.
    
    - No kurwa! - wykrzyknąłem tak, że aż każdy w lokalu podskoczył. Zebrałem szczątki telefonu i kiedy podniosłem głowę spostrzegłem, że się na mnie gapią.
    
    - Przepraszam. - wymamrotałem. Wszyscy, jak jeden mąż, pokręcili głowami i pewnie w myślach wysyłali mnie do psychiatry.
    
    - Ciężki dzień co? - spojrzałem tam, skąd dochodził głos i okazało się, że właścicielką tych słów jest ta blondyna.
    
    - Nawet nie ...
«1234...7»