1. Apollo 18 (I)


    Data: 18.06.2022, Kategorie: szpieg, kosmos, Zdrada Romantyczne księżyc, Autor: adix

    ... drzew.
    
    Oficer Rozz wszedł do Sali przesłuchań, w której siedział programista NASA, Robert Mask, podejrzany o szpiegostwo dla Rosjan. Oficer gardził ludźmi słabymi, bez honoru, bez miłości do najlepszego kraju na świecie, jakim, według niego, są Stany Zjednoczone Ameryki.
    
    Podszedł do pojmanego. Nie usiadł na krześle naprzeciwko, tylko stanął obok, aby zdrajca poczuł jego władzę. Pomyślał, że gdyby nie głupie konwencje genewskie zabraniające tortur, już dawno wydusiłby z tego kapusia wszystkie informacje.
    
    – Mam dobrą wiadomość. – Zaczął oficer Rozz z ironią. – Jeśli będziesz współpracować, unikniesz kary śmierci. – Roześmiał się w duchu.
    
    – To naprawdę jakaś...
    
    – Milcz! – krzyknął wściekle pojmanemu do ucha. – Ja zadaję pytania. Ty odpowiadasz. – Zagotował się w środku.
    
    Robert Mask skulił się i opuścił wzrok na blat stołu.
    
    – Dla kogo pracujesz?
    
    Robert Mask wiedział, że odpowiedź nie spodoba się oficerowi i wywoła kolejny wściekły atak.
    
    – Pracuję dla NASA w firmie Grumman – powiedział cicho i skulił się jeszcze bardziej, jakby chciał uniknąć gwałtownej reakcji oficera.
    
    – Kto jest twoim bezpośrednim kontaktem? Nazwisko?
    
    – Moim przełożonym jest...
    
    – Nie pytam o szefa! – przerwał gwałtownie oficer Rozz. – Kto zlecił sabotaż? Kto zlecił ci zmiany w kodzie programu modułu księżycowego?
    
    – Nikt nie zlecał. Oprócz mojego przełożonego.
    
    Oficer Rozz rzucił na stół rulon kartek, które trzymał w ręku, z wydrukami zmienionego kodu programu.
    
    – Z ...
    ... twojego terminala dokonano zmian na chwilę przed wysłaniem modułu na przylądek Canaveral – powiedział oficer Rozz oskarżycielskim tonem.
    
    Programista wziął wydruki w ręce i przyglądał się w milczeniu. Pospiesznie studiował linijki kodu, obawiając się, że oficer Rozz zaraz je zabierze.
    
    – Amatorska robota. – Programista pokręcił głową.
    
    – Co tam szepczesz pod nosem, synu? – zdenerwował się ponownie oficer Rozz.
    
    – Amatorska robota – powtórzył głośniej, bardziej pewny siebie. – Ja bym inaczej to napisał.
    
    Przez dwa dni próbowaliśmy naprawić radio. Wyszedłem na zewnątrz, aby sprawdzić antenę, ale nasze starania nie przyniosły efektu. Straciliśmy kontakt z Ziemią i nie wiedzieliśmy dlaczego. Staraliśmy się też zrozumieć kod programu i na własną rękę dokonać poprawek, aby naprawić problem z paliwem. Bez rezultatu. Kończył nam się tlen. Starczy go najwyżej na jeden dzień. Moduł dowodzenia, który czekał na nas na orbicie Księżyca pewnie zbierał się już do drogi powrotnej na Ziemię. Nawet gdybyśmy teraz wystartowali, nie mielibyśmy do czego się przesiąść i nie wrócilibyśmy na Ziemię. Nasza sytuacja była beznadziejna. Bardzo beznadziejna.
    
    Pomyślałem o mojej żonie, Erin. Jaką sentencję umieści na moim nagrobku. Może „Twoja wola stała się Panie”. Tylko jaki cel miałby Bóg w tym, żeby dzieci Matta i Zacka pozostały bez ojców. Wolałbym przeczytać „Nikt nie umiera na ziemi, dopóki żyje w sercach tych, którzy zostają”. Zmieniłbym tylko „Nikt nie umiera na ziemi”, na „Nikt nie ...
«12...789...12»