1. Moj


    Data: 28.01.2019, Kategorie: Geje Autor: Danny Crowe

    Jego marzenia ograniczały się do pozostania dotkniętym przez ręce bruneta. Ze zdenerwowania, w niemym oczekiwaniu, przygryzł nieco wargę, przewrócił oczyma. Onieśmielał go, ale nie na tyle, aby bezczelnie, bez słów, błagać go, by podszedł bliżej. Chciałby znów być powściągliwy i nieśmiały, taki, jakiego Max go pokochał, ale nie potrafił się opanować. Cichutki i grzeczny to był przez cztery lata i już mu się to znudziło. Brązowooki niemal się rzucił na swojego kochanka, ciasno oplatając rękoma jego kark. Wpił się gwałtownie w jego usta, zaborczym pocałunkiem tłumiąc niegłośny jęk zaskoczonego Maxwella. Ten otworzył szeroko oczy ze zdziwienia. Poddał się.
    
    Tom drżał na całym ciele, przyciskając niewiele starszego od siebie chłopaka mocno między swoimi drobnymi ramionami. Westchnął głośno, gdy brunet odsunął się od jego ust i przygryzł mocno skórę na jego szyi. Posłusznie odchylił głowę w tył, przesuwając pożądliwie dłońmi po plecach dwudziestoczterolatka. Gdyby ten nie miał na sobie jakiejś koszulki, na jego skórze z pewnością zostałyby niemal krwawe ślady. Dwudziestodwulatek przygryzł mocno wargę, usiłując opanować wydawane przez siebie, nieskromne dźwięki. Zacisnął kurczowo powieki, w nieco pokracznych ruchach, usiłował zedrzeć z szarookiego cienki podkoszulek. Sprany materiał wylądował gdzieś na podłodze. W ślad za nim poszły dwie pary spodni, jakaś przyduża bluza… Max złapał go pod kolanami, uniósł w górę. Chłopak stęknął cicho, czując jak napinają mu się mięśnie ...
    ... brzucha. Dostał porządnego klapsa w tyłek. Jęknął głośno. Dostał drugiego, trzeciego. Usta blondyna mogły zagłuszyć tylko dwie rzeczy – nabrzmiały penis kochanka, albo chociaż jego własne wargi. Nie doczekał się niestety żadnego ze swoich ulubionych ‘uciszaczy’.
    
    Został gwałtownie przewrócony na brzuch. Max zerwał zeń bokserki. Wylądowały gdzieś na biurku, ale długo samotnie tam nie poleżały. Zaraz dołączyły do nich białe spodenki starszego chłopaka.
    
    Za chwilę pół pościeli aż kleiło się od waniliowego lubrykantu. Nie było czasu na prezerwatywy czy powolne pieszczotki końcami palców. Tom został złapany za biodra i uniesiony w górę i ledwo zdążył się zorientować, że pod jego brzuchem już nie znajduje się pościel, poczuł silny ucisk na swoje wejście. Zawył, gdy kochanek brutalnie w niego wszedł. Zacisnął pięści na materiale pościeli i pochylił głowę, po raz kolejny przymykając kurczowo powieki. Z szeroko otwartych ust, niekontrolowanie, utracił kilka kropelek śliny. Kiedy odbijał się pośladkami od bioder Maxwella, parę gęstych, przeźroczystych kropelek powoli wsiąkało w granatowy materiał.
    
    Gdyby tylko mógł, wygiąłby się nieludzko i złapał go za biodra, przyspieszył jego ruchy. Niestety tego typu gimnastyka nie za bardzo wchodziła w grę. Spróbował się podnieść, ale niestety został znowu obalony na pościel. Kochanek złapał jego kark i przytrzymał mu twarz przy poduszkach. Po mocno zarumienionych policzkach spłynęło kilka łez. Westchnął coś w guście „O, boże…! O, kurwa…!”, po czym ...
«12»