1. Nosić swoją skórę (II)


    Data: 29.05.2022, Kategorie: Zdrada ślub, soft, miłość, Autor: valkan

    ... wniosku, że nie mam pojęcia gdzie jestem. Fala mdłości przyszła nagle i nieoczekiwanie. Treść żołądka podeszła mi do gardła i zwymiotowałem przez ramię. Wytarłem usta rękawem płaszcza i niepewnie wstałem na nogi. Po wymiocinach poznałem, że poprzedniego dnia nic nie jadłem. Cały byłem przesiąknięty alkoholem.
    
    Szczelniej okryłem się płaszczem i ruszyłem przed siebie. Żałowałem, że w ogóle się obudziłem. Byłoby lepiej gdybym już nie otworzył oczu. Nie musiałbym myśleć. Nie musiałbym czuć. Chociaż w sumie, co to jest, co ja czuję? Jak nazwać pustkę, która jest w moim sercu i duszy?
    
    Po dziesięciu minutach szybkiej wędrówki rozpoznałem znajomą okolicę i odnalazłem drogę do domu.
    
    Po drodze analizowałem swój sen. Zapamiętałem każdy jego szczegół, bo wszystko było takie realne i prawdziwe. Rzadko kiedy pamiętam co śniło mi się w nocy. Zwykle po kilku chwilach nie pamiętam już nic, albo w mojej głowie zostają tylko strzępki wspomnień. Jednak tym razem mój umysł wszystko udokumentował.
    
    Tamte wydarzenia sprzed kilku miesięcy wywróciły moje życie do góry nogami. Oczywiście chodzi mi o przyjęcie zaręczynowe Mariusza i Izy, a w szczególności mam na myśli dzień po nim. Nie chciałem tego, naprawdę, bo trzeba być bardzo dzielnym, żeby stawić czoło swoim wrogom, ale tyle samo odwagi wymaga dochowanie wierności przyjaciołom. Dlaczego jesteśmy niewolnikami miłości? I czemu to, kto zostanie nam przydzielony do kochania to loteria? Nie wierzyłem w to, ale właśnie tamtego dnia, ...
    ... dotarło do mnie to, że świat funkcjonuje w taki sposób. Że jesteśmy śmieciami, wszyscy jesteśmy śmieciami.
    
    Od tamtego czasu nie spotkałem ani razu Izy. Myślałem o niej każdego dnia. Była dla mnie jak zaraza, która uczepiła się nie chcąc mnie puścić. Kochać to niszczyć, a być kochanym, to zostać zniszczonym.
    
    Dlaczego zacząłem pić? Nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie. Żeby zapomnieć? Nie, tego nie da się zapomnieć. Żeby zrzucić na coś winę? Zdecydowanie nie. Alkohol po prostu uśmierza ból. Chociaż na chwilę. Jednak teraz musiałem wytrzeźwieć, z dwóch powodów. Po pierwsze nie chciałem przekroczyć tej granicy i wpaść w alkoholizm. Teraz był odpowiedni moment, mogłem jeszcze przestać. Po drugie, pojutrze jest ślub Mariusza i Izy.
    
    Z myśli wyrwał mnie widok kilku kondygnacyjnego budynku. Moje mieszkanie, nasze mieszkanie.
    
    Moje i Moniki.
    
    Dalej byliśmy razem. Tamta noc z Izą w samochodzie, uświadomiła mi, że nie kocham Moniki. Jednak wciąż z nią byłem, z jednego prostego powodu.
    
    Otwierając drzwi do mieszkania byłem gotowy na kolejną kłótnię. Nie chciałem się bronić, bo wiedziałem, że to ja zawiniłem. Wczoraj wieczorem po awanturze trzasnąłem drzwiami i wyszedłem. Monika wiedziała, że będę pił.
    
    W mieszkaniu panowała cisza. Miałem wrażenie, że nikogo nie ma w środku. Jednak po chwili do przedpokoju weszła Monika niosąc przed sobą olbrzymi brzuch.
    
    Ósmy miesiąc. Termin zbliżał się wielkimi krokami.
    
    Patrząc na nią czułem, jak przygniatają mnie wyrzuty ...
«1234...8»