Napalona kujonka i zakompleksiony prawiczek
Data: 13.05.2022,
Autor: cipkarolina
... powiedziałam twardo i z oburzeniem. - To są debile, nie ma co się takimi przejmować! Mnie też nie lubią, ale mam ich wszystkich gdzieś!
Mówiąc to, przytuliłam Jasia mocniej do siebie, przez co aż był zmuszony zwolnić nieco kroku.
- Tobie tak nie dokuczają, bo jesteś dziewczyną…
- Prawda. Musisz się kiedyś postawić, pokazać, że nie dasz sobą pomiatać!
- To nie takie proste… - westchnął Jasiu.
Stanęłam w miejscu i zatrzymałam Jasia. Obróciłam się w jego stronę i spojrzałam mu w oczy.
- Jak chcesz, to ci pomogę – rzekłam zdecydowanym głosem.
- Niby jak? – spytał sceptycznie.
- Nie wiem, coś wymyślimy – położyłam dłonie na jego ramionach i spod swoich okularów jeszcze głębiej zajrzałam w jego niebieskie oczy, również przysłonięte szkłami okularów.
Jasiu speszył się i spuścił wzrok.
- Dziękuję – bąknął.
- Uszy do góry.
Spojrzał na mnie spod byka i z jego oka znów wyciekła łza.
- Ja naprawdę mam już tego dość… - zaczął chlipać. – Tak bym chciał mieć święty spokój… Przez nich ta szkoła to dla mnie mordęga… Codziennie rano boli mnie brzuch na samą myśl, że znowu muszę iść do szkoły i że znowu będą mi dokuczać…
Zrobiło mi się go jeszcze bardziej szkoda – tak bardzo, że odruchowo go przytuliłam. Z początku trochę się speszył, ale po chwili także mnie objął i położył głowę na moim ramieniu. Byliśmy podobnego, niskiego wzrostu. Nasze policzki się zetknęły i uczułam przyjemne kołowanie w brzuchu. Zrobiło mi się miło, że Jasiu się przede mną ...
... otworzył i że w końcu normalnie z nim rozmawiam. Zaczął nawet gładzić ręką moje plecy, co było całkiem przyjemne. Pierwszy raz byłam w tak bliskim zetknięciu z „mężczyzną”, jeśli Jasia można było określić tym mianem.
- Będzie dobrze, Jasiu – mówiłam czule, również głaszcząc go po plecach. – Musisz tylko przestać się nimi przejmować. Kiedy skończymy tą szkołę, to ty coś w życiu osiągniesz, bo jesteś porządnym chłopakiem, a oni wszyscy to nieuki. Niech się śmieją, póki mogą, ale ty się będziesz śmiał ostatni…
- Dzięki, Karolina… Jesteś taka miła… - łkał Jasiu.
- Nie ma sprawy. Lubię cię, Jasiu…
- Ja też cię bardzo lubię. Najbardziej z całej klasy. Nikt nie był nigdy dla mnie taki miły… - Jasiu otwierał się coraz bardziej. Widać potrzebował odrobiny czułości i współczucia, żeby wdać się z kimś w rozmowę.
Jakoś tak mimowolnie przytuliliśmy się jeszcze mocniej, bo obydwojgu nam było przyjemnie w swoich objęciach. Przypuszczam, że Jasiu, który także nigdy wcześniej nie przytulał się z żadną dziewczyną, czuł się podobnie jak ja. Głaskaliśmy się wciąż po plecach i przyciskaliśmy do siebie nasze policzki. Całe nasze ciała przylegały do siebie. Po paru chwilach takich czułości i pocieszeń, poczułam przez swoje ciasne spodnie, że krocze Jasia dziwnie zesztywniało… Czułam tą twardość na swoim kroczu i aż przyprawiła mnie ona o miły dreszcz, który rozszedł się od moich majtek po brzuchu w górę. Wyobraziłam sobie zesztywniały członek tego zakompleksionego chłopca i o dziwo ta myśl ...