1. Dziwka - część 19 - Mrok


    Data: 26.04.2022, Kategorie: Anal Oral Bisex, Sex grupowy Autor: MeskaDzivka

    Pracę dziwki cechuje specyficzny egalitaryzm. Jestem dla wszystkich, tu mała gwiazdeczka i na dole strony przypis „których stać”. Szelest papierków zastępuje dyplom, CV czy list motywacyjny. Nie interesuje mnie twoje wykształcenie, stan cywilny bądź zawód. Nie wnikam nawet czy kosztuję cię godzinę pracy, a może odkładałeś dwa miesiące drążąc głowę myślą czy aby na pewno warto. Jestem i czekam, aż przyjdziesz. Reszta jest bez znaczenia.
    
    Krok wstecz – zawód. Manager, kucharz, polityk, hydraulik, drobny przedsiębiorca, księgowy, ksiądz, wykładowca. Zdjęte majtki i kutas prężący się na widok wypiętego tyłka – mojego tyłka, to apoteoza równości. Nie ma w chuju budowlańca nic, co czyni go plebejskim. Instrukcja obsługi profesorskiej pałki pomija doktorat i habilitację. Ręka, język, usta, ssanie, lizanie jajek, ruch głowy monotonnie zmienny i spust, gdzie tam kotek wymyślił.
    
    Różnica tkwi w detalach. Wielka jak bochen chleba dłoń murarza inaczej klepnie po dupie niż ascetycznie wychudzone paluszki pianisty. Przy korpulentnym księdzu – och, proszę wybacz grę stereotypami – z niektórych pozycji zrezygnuję nie mogą dostać się do ukrytego pod okapem brzuszka cuda. Profesorskie wykłady urozmaicą przed i po a politycy .. przy nich zatkam uszy, czasem lepiej nie wiedzieć.
    
    Wszystkich jednoczy pragnienie dyskrecji. Odwiedzanie burdelu jeszcze uchodzi lecz już wizyty u męskiego rodzynka w kobiecym stadzie nie są tematem do rozmów podczas urządzonego przez żonę garden party. A gdy ...
    ... jeszcze jesteś ...
    
    Na imię miał Krystian. Szefowa zwracała się do niego „Krystianek”. Krystianku to, Krystianku tamto. Zdrobnienie kontrastowało z tym, jak mówiono na mieście. „Mroku”. Mroku był gangsterem. W czasach gdy odpalano fajerwerki pod samochodami i polowano na siebie na ulicach stał w rozkroku między prawym a lewym brzegiem Wisły robiąc interesy z każdym, kto szanował jego zasady. Nieustannie podróżował – Moskwa, Wiedeń, Londyn, Nicea .. i w tych podróżach, a raczej w tym kogo odwiedzał tkwiła siła, której nikt na lokalnym podwórku kwestionować nie próbował.
    
    Maszerował, więc nie zginął. Dwa tatuaże i bliznę na prawej łopatce były widokiem znanym nielicznym. Doskonale ubrany, z uśmiechem filmowego amanta emanował ciepłem. Do czasu. Gdy roześmiane kąciki ust zbiegały się do środka a ze spojrzenia uciekały emocje, pozostawiając szkliste źrenice zabawa się kończyła. Adresat spojrzenia rzadko nie rozumiał tej zmiany, a przynajmniej niewielu z tych, którzy nie rozumieli mogło o tym później opowiadać.
    
    Mroku nie budował legendy. Nie chciał być znany. Znali go ci, którzy znać powinni, wystarczy. Nie krył się ale też nie afiszował. Interesy kręciły się dobrze, pozycja na mieście była niezagrożona .. i wtedy poznał Marysię. Tak, dobrze sobie przypominasz. Marysię, czyli moje burdelowe kobiece alter ego.
    
    Okoliczności nadzwyczajne nie były. Anka zadzwoniła na dół po szampana. Magda sprzątała garderobę, Olga wyszła już do domu, założyłem szpilki i poszedłem z butelką na ...
«1234»