1. Kryzys tożsamości (II) - Wyższy poziom…


    Data: 12.04.2022, Kategorie: cykl, dwie kobiety, różne, Romantyczne codzienność, Autor: CichyPisarz

    CZĘŚĆ II.
    
    Marlena nie miała łatwego życia. Bardzo ją męczyło zajmowanie się domem i córką. To na niej ciążyła odpowiedzialność za te obszary. Zarabiała też całkiem nieźle, ale tradycyjne podejście męża do podziału obowiązków, nie pozwalało jej na posiadanie zbyt wielu chwil dla siebie, była tym już zmęczona. Wiecznie musiała o czymś myśleć, za coś odpowiadać, o coś się martwić. Czasem marzyła, by po prostu usiąść przed telewizorem i w spokoju poświęcić dwie godziny na obejrzenie filmu, bez robienia przerwy na przygotowanie posiłku dla małej, lub wymyślaniu dla niej wspomagającego rozwój dziecka zajęcia. Kochała Dominiczkę nad życie, ale czasem dawała jej tak w kość, że kiedy mąż przyjeżdżał z pracy, ona znikała niby to na zakupy, a tak naprawdę, siadała w kawiarni, gdzie przez pół godziny potrafiła sączyć kawę z aromatem karmelu. To bardzo często było dla niej najmilszą chwilą dnia. Nic nie musiała, tylko piła drobne łyki gorącego aromatycznego płynu.
    
    W trakcie zadumy przy kawie, zdarzało jej się wątpić w sens małżeństwa. Ich związek stał się trochę nijaki. Brakowało w nim emocji, ognia, tej iskry, która spowodowała, że kiedyś połączyli się w jedno, pełni szczęścia i zapału do wspólnego zdobywania świata i pokonywania życiowych przeszkód. Jeszcze przed narodzinami córeczki wszystko zdawało się być w najlepszym porządku. Wspólnie spędzali czas, często uprawiali seks, który bez wątpienia był markerem świadczącym o wysokim poziomie miłości. Może nawet kochali się za ...
    ... często - zaśmiała się na wspomnienie kilku szalonych nocy, i nie tylko nocy, a teraz obniżone libido wypadało blado w porównaniu z tamtymi czasami. Ale to po narodzeniu Dominiki ich światy zdawały się zmierzać w inną stronę. On skupił się na rozkręcaniu interesu, by zapewnić rodzinie środki na godne życie. Ona całą uwagę poświęciła nowemu życiu mamy, karierę odłożyła trochę na bok. Tak, teraz miała świadomość, że zaniedbała męża i...siebie. Ale wtedy ciągle była zmęczona, bez energii na baraszkowanie, tylko czasem pozwalała mu zaspokoić męskie potrzeby. Notorycznie wymawiała się od małżeńskich powinności, z czasem mąż przestał ją adorować, choćby w najmniejszym stopniu. Kochali się czasem, ale spontaniczności i szaleństwa w tym nie było. Niby było fajnie, ale zaraz po stosunku, każde kładło się po swojej stronie łóżka. Czytała trochę o podobnych partnerskich kryzysach. Teraz bardzo chciałaby to zmienić, odwrócić, poprawić, ale kiedy wieczorem córka już spała, najzwyczajniej w świecie jej nic się nie chciało. Czuła, że czasem powinna zrobić coś szalonego, wpakować kutasa w usta w niespodziewanej chwili, nawet zrobić mu to ręką. Ale nawet kiedy taka myśl pojawiała się w głowie w trakcie dnia, dziwnym trafem rezygnowała z jej realizacji. Czasem się wstydziła, czasem obawiała się, co sobie pomyśli ukochany, ale najczęściej dopadał ją marazm i zmęczenie.
    
    Dopiła kawę, zapłaciła rachunek i udała się na wspomniane mężowi zakupy. Wróciła do domu i zastała swoją dwójkę bawiącą się w ...
«1234...26»