1. Nadzieja


    Data: 27.03.2022, Kategorie: delikatnie, Zdrada Autor: oodon

    Tomek potarł dłońmi twarz i oczy. Od kilkugodzinnego wpatrywania się w Excela czuł piasek pod powiekami.
    
    – Co, kawka? – siedzący przy biurku naprzeciw Grzesiek przeciągnął się aż chrupnęło.
    
    – Kawka.
    
    Aneks kuchenny, w którym stał automat z kawą, był ciasny. Rozgadane księgowe, okupujące go przed ich przyjściem niechętnie wyszły, robiąc im miejsce.
    
    Tomek zmęczonym wzrokiem patrzył na strugę ciemnego płynu, napełniającą mu kubek.
    
    – Ja pierdolę, niech już się skończy to raportowanie – jęknął.
    
    Grzesiek mruknął potakująco, pociągając łyk kawy. Skrzywił się niemiłosiernie.
    
    – Co za gówno, nie mieli zmienić firmy od automatów?
    
    Tomek wziął swój kubek i spojrzał krytycznie na dziwną pianę unoszącą się na powierzchni.
    
    – Cięcie kosztów panie. Poczekaj jak przyjdzie do podwyżek.
    
    – A panowie znowu o pieniądzach? – w drzwiach stanęła Justyna z zakupów – Dżentelmeni podobno o tym nie rozmawiają.
    
    – My nie żentelmany, my jebaki – wyszczerzył zęby Grzesiek, odsuwając się pod ścianę i robiąc jej dojście do automatu.
    
    Blondynka spojrzała na niego pogardliwie i wydęła ciemnowiśniowe usta.
    
    – Struganie wafla to nie jebanie, marynarzu.
    
    Przechodząc pomiędzy nimi, otarła się o Tomka. Ten skrzywił się niechętnie, dodatkowo zirytowało go porozumiewawcze mruganie kolegi.
    
    Justyna wybrała przycisk latte. Automat zamruczał i zaczął napełniać tekturowy kubek.
    
    – Co tam chłopaki, raporty gotowe? Pewnie tak, skoro sobie tak tu stoicie i gaworzycie.
    
    Tomasz ...
    ... milczał patrząc w swój kubek, za to jego kolega rozgadał się, relacjonując liczne przeszkody, jakie rzuca przed nimi życie i korporacyjna rzeczywistość.
    
    Justyna, zupełnie niezainteresowana jego opowieścią nie spuszczała wzroku z Tomka. Kiedy automat pisnął, sięgnęła po kawę.
    
    Nawet jej 180 centymetrów wzrostu nie usprawiedliwiało tak niskiego pochylenia się. Grzegorz stracił wątek patrząc na wypięty, niezbyt duży, ale zaokrąglony tyłek, ciasno opięty szarą spódnicą.
    
    – No dobra, jebaki – Justyna przerwała nagle zapadłą ciszę – Niektórzy muszą wracać do pracy.
    
    Przy mijaniu ich ponownie otarła się o Tomka i wyszła, pozostawiając mocną woń perfum.
    
    Grzegorz poczekał aż stukot szpilek oddali się i pochylił się w stronę kolegi.
    
    – Ty, ale ona nie odpuszcza, musiałeś jej zdrowo dogodzić!
    
    Tomek ponuro pociągnął łyk kawy. To nie było jego najlepsze wspomnienie.
    
    Alkohol zbliża ludzi, a na integracji było go mnóstwo. Po którymś kieliszku wpatrzone w niego, roziskrzone oczy Justyny wydały mu się najpiękniejszymi lazurowymi jeziorami jakie widział.
    
    Kiedy zaciągnęła go do swojego pokoju, spodziewał się najgorętszej nocy w swoim życiu. Jednak, mimo wspaniałego ciała, w łóżku dziewczyna była taka, jak w pracy – egoistyczna i skupiona na sobie.
    
    Nie zamierzał nigdy tego powtarzać, jednak, mimo iż uzgodnili, że był to jednorazowy wyskok Justyna najwyraźniej liczyła na następne razy.
    
    Zmilczał uwagę kolegi i skinieniem wskazał drzwi. Grzegorz jęknął, jednak poczłapał za ...
«1234...7»