1. Niespodzianka


    Data: 17.01.2022, Kategorie: Brutalny sex Autor: Tomnick

    Minęła godzina 19.
    
    Podjechaliśmy od tyłu willi. Był ciepły wrześniowy wieczór. Z auta wysiedliśmy dopiero, gdy byliśmy pewni, że kobieta jest sama w domu. Przeskoczyłem przez płot na tyłach domku i stanąłem przy drzwiach wejściowych. Jurek podszedł do bramki boczną uliczką i nacisnął przycisk domofonu przy bramce.
    
    – Tak? – w głosie kobiety brzmiało zaciekawienie.
    
    – Dobry wieczór, kurier! – rzucił do mikrofonu szatyn stojący przy furtce.
    
    – Pomyłka! Niczego nie zamawiałam.
    
    – Jest adresowana na mężczyznę. Już opłacona. Wystarczy pani podpis.
    
    W odpowiedzi usłyszał brzęczenie, więc pchnął furtkę i z pochyloną głową w czapce bejsbolówce, której daszek zasłaniał sporą część twarzy, podszedł do drzwi wejściowych. Stałem z boku schodów. Kobieta musiała patrzeć w wizjer albo w ekran kamery, bo kiedy „kurier” zbliżył się do schodów, drzwi otworzyły się. Zadbana, szczupła 44-letnia blondynka o kręconych długich włosach, w jasnobłękitnej sukience i szarych klapkach na szpilce stała w drzwiach. Duży, wręcz przesadnie duży dekolt zdobił krótki sznur pereł. Stanik odpowiednio podkreślał jej biust. A raczej efektownie kusił nim. Nad kostką lewej nogi połyskiwał złoty łańcuszek.
    
    Zlustrowała wzrokiem nadchodzącego mężczyznę. W ręku trzymał jakąś teczkę.
    
    – I gdzie ta przesyłka? – w głosie brzmiała irytacja.
    
    – Tutaj – w dwóch szybkich krokach znalazłem się przy kobiecie.
    
    – Och! – krzyknęła zduszonym głosem. Naprawdę była przestraszona. Nie potrafiła wydusić głosu. ...
    ... Najbardziej przeraził ją nasz wygląd.
    
    Obydwaj mieliśmy pończochy na twarzy. Rzeczywiście, pierwsze wrażenie nie było zbyt przyjemne. Kolejne również. Wyglądaliśmy raczej strasznie. Jedynie wiedziała, że jeden z nas jest blondynem, a drugi szatynem i nosi wąsy. Blondyn chwycił ją wpół i wepchnął do mieszkania. Szatyn wszedł za nimi, uważnie zlustrował ulicę i płynnym ruchem zamknął drzwi. Na ulicy znowu panowała cisza. Z oddali było słychać odgłosy bardziej ruchliwej ulicy prowadzącej do centrum miasta. Dwie ulice dalej jakiś nielot słuchał disco-polo. Jeszcze tutaj docierało dudnienie.
    
    *
    
    Zaciągnąłem kobietę do salonu. Mój kolega minął nas, zamknął i zasłonił okna. Byliśmy dobrze przygotowani. Wyjął z kieszeni kurtki taśmę izolacyjną. Puściłem jej usta, a on zakleił je, zanim zdążyła coś powiedzieć. Patrzyła na nas przerażonymi oczyma.
    
    – Spokojnie, nie grozi ci niebezpieczeństwo. Chcemy się tylko z tobą zabawić. Jesteś atrakcyjną kobietą – szepnąłem. Trudniej będzie zidentyfikować głos.
    
    Jurek ponownie sięgnął do kieszeni, wyjął kajdanki i skuł kobiecie ręce na plecach. Chwycił ją za włosy i pociągnął na kanapę. Nieporadnie ruszyła za nim. Szpilki głośno stukały o jasne marmurowe kafle. Posadził ją na kanapie. Wpatrywała się w nas przerażonym wzrokiem.
    
    – Nie bój się, nie zależy nam ani na pieniądzach, ani na biżuterii – szepnął Jurek, lekceważąco machając dłonią.
    
    Kiedy usłyszałem jego zniekształcony głos i zobaczyłem spłaszczoną twarz pod pończochą, prawie ...
«1234...8»