1. Życie rowerzysty cz3


    Data: 14.01.2022, Autor: xek

    ... rower uznałem, ze się za chwilę wrócę. Tak też zrobiłem, gdy wróciłem do auta to wyciągnąłem z bagażnika samochodu bagażnik na rowery, który przymocowałem do haka, rzeczy przerzuciłem do bagażnika samochodowego i zamontowałem rower. Sprawdziłem, czy światła działają, a następnie już gotowy do drogi, dałem znać Wioli, ze zaraz będę.
    
    Podjechałem do nich, brama była już otwarta, wykręciłem tylko i wjechałem tyłem na podjazd, zauważając że już czekają na mnie w garażu ze swoimi rzeczami. Zatrzymałem auto przed nimi i podszedłem się przywitać. Wiola rzuciła mi się na szyję i mocno, namiętnie pocałowała mnie w usta, nic sobie nie robiąc z tego, że obok stoi jej mąż, a któryś sąsiad może to zauważyć. Chwilę wywijaliśmy językami nim mnie w końcu puściła. Następnie podeszła do mnie Asia i również pocałowała w usta, acz zdecydowanie krócej i subtelniej. Następnie Wiola przedstawiła mi swojego męża:
    
    -Poznaj Grzesiu mojego męża Marka.
    
    -Marku to jest Grześ.
    
    Wyciągnęliśmy do siebie ręce i się tradycyjnie powitaliśmy. Marek był ode mnie trochę niższy, miał może około 170 cm wzrostu, lekko siwawy zarost na brodzie, ciemne włosy przeplecione siwymi, miał dosyć przeciętną budowę, może lekko zaokrągloną. Odezwał się do mnie:
    
    -miło mi Cię w końcu poznać, moje panie trochę o Tobie opowiadały;
    
    -mi również miło, mam nadzieję że nic strasznego;
    
    -podobno wyśmienicie się spisałeś jako kochanek;
    
    -skoro tak mówią, to bardzo mnie to cieszy;
    
    -Wiola nie mogła się ...
    ... nachwalić;
    
    Odezwała się ona wtedy:
    
    -nie przesadzaj, po prostu opowiadałam jak było;
    
    Wtrąciła się wtedy Asia:
    
    -tak, ze wszystkimi szczegółami.
    
    Zauważyłem nie zbyt miłą minę Marka i zwróciłem też uwagę iż ten powiedział "moje panie", więc uznałem, że to nie jest dobry temat i lepiej go zmienić:
    
    -powinniśmy się już zbierać;
    
    -gdzie włożymy rzeczy? Bagażnik jest widzę zastawiony (spytała Asia);
    
    -nie bój żaby;
    
    Podszedłem do bagażnika rowerowego i za pomocą dźwigni odgiąłem lekko go w dół, następnie podniosłem klapę bagażnika samochodowego, dodając:
    
    -dajcie rzeczy, poukładam je;
    
    Od razu ruszyli po swoje rzeczy i pierwsza podeszła Wiola:
    
    -trzymaj (powiedziała podając mi swoje);
    
    Gdy już schowałem wszystkie rzeczy, zamknąłem bagażnik samochodu i powiedziałem:
    
    -teraz rowery, najpierw może Wioli;
    
    Gdy już przymocowałem wszystkie rowery i sprawdziłem, czy są solidnie przymocowane rzekłem:
    
    -no to ruszajmy, zapraszam do samochodu;
    
    Wsiedliśmy do auta, ja usiadłem za kierownicą, obok mnie Wiola, za nią Marek, a za mną usiadła Asia. Ruszyłem spokojnie w stronę celu, nie mieliśmy daleko, nie chciałem więc szarżować i rozwijać za dużych prędkości wioząc na bagażniku cztery rowery, one mimo dobrego przymocowania lekko się poruszają. Po paru minutach, by zagadać spytałem się Wioli:
    
    -jak było w pracy?
    
    -musiałam zostać dłużej, były komplikacje, kobieta pierwszy raz rodziła i dziecko znajdowało się w złej pozycji, a to ja musiałam przyjąć poród;
    
    -nie ...
«1234...10»