1. Domino (I)


    Data: 13.01.2022, Kategorie: morderstwo, fellatio, tajemnica, zbrodnia, wykorzystanie, Autor: Sztywny

    ... nieartykułowane, urywane krzyki, stłumione szmatą.
    
    - Zaczęło ci się wreszcie podobać? Tak jest, mój ogierze! Zerżnij mnie mocno!
    
    Jeszcze bardziej przyśpieszyła i nie zwolniła, dopóki nie zaczęła drżeć. Krzyczała przy tym przeraźliwie głośno. Zajęło jej dobrą chwilę, zanim zorientowała się, że wraz z ustaniem jej krzyków zapadła niepokojąca cisza. Spojrzała na męża, który gapił się z rozwartymi ustami na nich, a jego penis już dawno opadł.
    
    - Co się stało, kochanie?
    
    Wskazał na Krzysztofa, więc podążyła wzrokiem w jego stronę. Leżał nieprzytomny.
    
    - Oj, nie sądziłam, że mogę tak zmęczyć młodego byczka. Popatrz Andrzej, zemdlał!
    
    Klasnęła w dłonie, po czym podbiegła do jego twarzy i zaczęła klepać delikatnie po policzku. Bez rezultatu.
    
    - Mocno zasnął. Kochanie, przynieś wodę.
    
    Wylała na niego całą butelkę, ale bez rezultatu. Dopiero wtedy Andrzej przyłożył palce do szyi robotnika.
    
    - On… on nie żyje.
    
    - Co kurwa?!
    
    - Jego serce nie bije.
    
    - Jakim cudem, kurwa twoja mać? Coś ty zrobił?!
    
    - Ja?! To tyś go rżnęła jak małolata banana. Ty mu podałaś… o kurwa.
    
    - Co jest?
    
    - Te tabletki na wzwód. On chyba dostał od nich zawału.
    
    - Co ty pierdolisz, Andrzej? Przecież to młody chłopak, nawet ty dałeś radę.
    
    - Ale ja nie mam wady serca! Jeśli on miał… o kurwa, o kurwa, o kurwa…
    
    Andrzej spanikował. Biegał jak kurczak bez głowy w powiewającym szlafroku i z kuśką na wierzchu. Łapał się za głowę i jak zacięta płyta powtarzał jedno przekleństwo.
    
    - ...
    ... O kurwa, o kurwa, o kurwa…
    
    - Zamknij mordę, pizdo! – Marzena nagle wydarła się na całe gardło. Poskutkowało to tym, że jej mąż zatrzymał się w miejscu i spojrzał na nią z miną idioty.
    
    - Musimy pozbyć się ciała – powiedziała.
    
    - Żartujesz? Niby jak? Sorry, ale na studiach nie uczyli mnie pozbywania się zwłok!
    
    - A co to za problem? Po prostu wykopiemy dół za stodołą i po kłopocie.
    
    - Tak? A co, jeśli wytropią go psy? Czy wiesz, że za niedługo zgłoszą jego zaginięcie i wtedy wezwą psy tropiące. Doprowadzą ich prosto do nas.
    
    - No to co? Mamy sami zgłosić się na policję? Takiego chcesz końca?
    
    Andrzej zaczął szarpać się za włosy, krążąc podłamany wokół stołu z martwym Krzysztofem.
    
    - Stary kamieniołom.
    
    - Co z nim?
    
    - Zawiniemy ciało w folię, dociążymy i wrzucimy do wody. Psy go tam nie wyczują.
    
    - Jesteś pewien?
    
    - Oczywiście, że kurwa nie! Nie mam lepszego pomysłu.
    
    - Dobra, worków akurat nam nie brakuje. Mamy tę folię malarską jeszcze? Rozwijaj ją. Ale najpierw się ubierz, do cholery!
    
    Oboje się przebrali i zawinęli nagie ciało w szarą folię malarską, na końcu zaklejając taśmą. Następnie wrzucili do bagażnika i ruszyli bez zastanowienia. Było po czternastej, gdy dotarli nad klif, z którego roztaczał się widok na rozlewisko otoczone gęstym lasem. To było miejsce schadzek młodzieży, ale w tej chwili nikogo nie widzieli.
    
    - Może zaczekamy do wieczora? – zapytała Marzena. Po raz pierwszy nie wiedziała, co robić.
    
    - Nie ma czasu. Musimy jeszcze ...
«12...456...9»