1. Rodzinne wakacje


    Data: 13.01.2022, Autor: Pistasio

    ... pomieszczenia – pierwszym i większym był salon, w którym wszyscy spędzali czas, a w nocy spał w nim ojciec z Martą, a drugim malutki pokoik w głębi, będący sypialnią Grzesia i Ani. Przeznaczony był na pokój jednoosobowy, ale wstawili tam drugie łóżko, żeby ojciec i jego kochanka mogli sypiać w salonie sami.
    
    Grzesiu i Ania pościelili swoje łóżka i położyli się. Jak zwykle gawędzili jeszcze trochę przed uśnięciem, aż rozmowa stała się senna i w końcu zupełnie ucichła. Grzesiowi już zaczynało się coś śnić, kiedy nagle wyrwało go trzaśnięcie drzwiami. Po chwili rozebrzmiał skrzekliwy śmiech Marty i pijacki głos ojca. Grzesiu westchnął. Już wrócili i teraz przez jakiś czas będą hałasować, nie dając mu spać. Drzwi oddzielające jego pokój od salonu w ogóle nie tłumiły dźwięków. Były przeszklone, do tego miały pod sobą dużą szparę. Zaraz szyba drzwi rozjaśniała światłem z dużego pokoju. Jakiś czas dały się słyszeć głosy ojca i Marty, ich śmiechy, pomrukiwania. Grzesiu przekręcił się na drugi bok i czekał, aż w końcu pójdą spać. Po jakimś czasie dało się wreszcie słyszeć skrzypnięcie łóżka za drzwiami. Grzesiu jednak miał poważne wątpliwości, czy teraz nastanie cisza. Dyszenie ojca, zadowolone pomruki Marty i częste cmoknięcia napełniały go obawami, że zaraz dojdą go dźwięki, na których wysłuchiwanie nie miał najmniejszej ochoty. Nie mylił się. "Chodź tu, no chodź tu” – sapał podnieconym głosem ojciec. "Osz ty!” – karciła go Marta, próbując udawać niedostępną, lecz zaraz ...
    ... rozbrzmiewała swoim irytującym śmiechem. Wszystko było słychać prawie tak dobrze, jakby Grzesiu znajdował się z nimi w jednym pomieszczeniu. Ich przemieszczanie się na łóżku, nawet szmer zdejmowanych ubrań… "Oooch…!” – rozeszło się donośne stęknięcie ojca. "Widzisz? Ja to wiem, jak zrobić, żeby ci było dobrze, hihihi” – kokietowała Marta.
    
    - Grzesiu? Śpisz? – Nagle dał się słyszeć z łóżka obok nerwowy szept Ani.
    
    - Nie – westchnął chłopak.
    
    - Dziwnie tak…
    
    - Spokojnie, śpij.
    
    Grzesiu też czuł się skrępowany, musząc razem ze swoją siostrą wysłuchiwać uniesień własnego ojca.
    
    Mężczyzna sapał coraz głośniej, przesuwając dłońmi po ciele swojej kochanki. "Rozłóż nogi…” – rozkazywał. – "Rozłóż nogi…”. Po chwili Marta zajęczała przeciągle.
    
    - Grzesiu… - szepnęła Ania.
    
    W pokoju obok łóżko skrzypiało w rytm coraz szybszych ruchów. Koło Grzesia roznosił się przyśpieszony, jakby wystraszony oddech Ani. Wpadające przez szparę pod drzwiami światło co rusz przygasało, po czym znów jaśniało, w tempie ruchów kochającej się pary. Ania odrzuciła kołdrę i usiadła na brzegu łóżka.
    
    - No Grzesiu… - powtórzyła.
    
    - Hę?
    
    Dziewczyna wstała i bezszelestnie podeszła do drzwi. Zapatrzyła się w szybę. Przez rozświetlone, wzorzyste szkło, nie było widać nic, prócz zarysu poruszających się ciał ojca i Marty.
    
    - Zajrzymy? – spytała wstydliwie Ania, odwracając się w stronę brata.
    
    Grzesiu się speszył. Myśl o zobaczeniu własnego ojca w akcji była niesmaczna.
    
    - No chodź… Popatrzymy, co ...
«1234...»