1. Wiktoriańska dyscyplina


    Data: 03.01.2022, Kategorie: femdom, spanking, domowa dyscyplina, historia, BDSM Autor: Xenka

    ... kawiarniach, o których niepodobna wspominać w przytomności dam, na grze w karty, przy cygarze i drogim koniaku musiałyby nadwyrężyć każdy budżet. I cóż mogła począć Elizabeth, która w mniej niż dwa miesiące bez reszty pokochała tego uroczego łobuza i bawidamka?
    
    Na szczęście panna Dashwood była kobietą trzeźwo myślącą. Otoczyła troską i opieką Henry'ego, a jednak – wyznaczyła mu zasady i reguły, które egzekwowała z całą surowością. Prędko okazało się, że samą rozmową i perswazją nie sposób dotrzeć do Henry'ego, a jedynym ku temu sposobem jest rózga, której Elizabeth nie żałowała na wychowanie niesfornego kuzyna i ukochanego zarazem.
    
    Zachowanie Henry'ego poprawiło się znacząco i mężczyzna, jak się prędko okazało, potrzebował nad sobą silnej ręki, która pokierowałaby nim i jego losem. Jednak pomimo wszelkich starań i wysiłków, jakie zostały włożone w wychowanie tego człowieka, stara natura nieraz dawała o sobie znać i nieraz nawet piękna buzia i komplementy nie uchroniły go przed karą, po której jego błękitne oczy zalewały się łzami, a kształtne, czerwone wargi wykrzywiały w niemym grymasie lub przeciwnie – głośnym krzyku.
    
    A życie w Londynie zdawało się być pełne pokus i powab dla dżentelmena w sile wieku, ceniącego wyżej rozrywkę nad spokój domowego zacisza...
    
    - Jak Boga kocham, Elizabeth, dłużej już nie mogę! – jęknął Henry, odwracając się gwałtownie od fortepianu, przy którym grał dopiero nie dłużej niż kwadrans.
    
    Był wysokim brunetem o ślicznej, łagodnej ...
    ... twarzy, która poruszała serca wielu kobiet na londyńskich ulicach. I chociaż wiele z nich w bardzo niewinny i zawoalowany sposób sugerowało pragnienie wyjścia za przystojnego lorda, mężczyzna nie szukał żony, wiedząc, że żadna nie otoczy go taką troską i, co ważne, dyscypliną jak jego ukochana Elizabeth.
    
    Usiadła teraz na stołku obok Henry'ego, położyła mu dłoń na ręce i spojrzała na nań ze smutkiem.
    
    - Henry, dopiero zacząłeś... Czyż umową nie było, że codziennie będzie grał na fortepianie przez dwa kwadranse?
    
    - I po cóż to komu? Czy pragniesz uczynić mnie wielkim pianistą? Na to już za późno!
    
    - Henry... - upomniała go łagodnie kobieta – Pół godziny dziennie, nie będziemy więcej o tym dyskutować. Jak zauważyłeś trafnie, nie jesteś już bardzo młodym mężczyzną i kiedy zaniedbałeś edukację w wieku młodzieńczym, musisz ją uzupełnić teraz. Przykro mi, mój drogi – powiedziała chłodno, wstając i odchodząc od mężczyzny.
    
    Henry westchnął, zamruczał coś pod nosem, poprawił się na stołku i zaczął na powrót grać. Szło mu to niesporo, mylił nuty, a po chwili stało się jasne, że nie wkłada w to ani odrobiny uwagi, nie mówiąc już o sercu.
    
    - Elizabeth, czy będzie mi wolno na dzisiejszy wieczór zaprosić Fryderyka i Edwarda na małą partyjkę wista? – spytał, przerywając znów grę.
    
    Elizabeth siedziała już przy okrągłym stoliku, nakrytym długim, jasnym obrusem. Głowę pochyloną miała nad grubym woluminem, traktującym o historii Anglii, oprawionym w brązową, tłoczoną okładkę.
    
    - ...
«1234...7»