1. Znów III


    Data: 11.12.2021, Kategorie: Geje Autor: freakow

    ... niewtajemniczonych. Jednak choć jego mięśnie wydawały mi się wcześniej wystarczająco masywne, to udało mu się wyhodować kilka dodatkowych centymetrów. Otacza go tłumek wiernych orędowników niemal śliniących się i płaszczących u jego stóp. A jemu w to graj. Uwielbia być podziwianym i bez wysiłku wykorzystuje to. Ale nie jestem tu po to, żeby się na niego gapić. Nie, to już za mną. Wiem jaki nikczemnik kryje się pod tą iście starogrecką, posągową figurą. Ostatni głęboki wdech i ruszam w jego kierunku.
    
    Żaden nie zwraca na mnie uwagi, wszyscy bezgłośnie liczą Kamilowi kolejne podnoszenia sztangi. Odchrząkuję rosnącą mi w gardle gulę.
    
    - Kamil, możemy porozmawiać? - czy zabrzmiałem wystarczająco pewnie?
    
    - Nie teraz - nawet nie spogląda na mnie. Czyli nie.
    
    - Musimy - dodaję sporą dawkę stanowczości. Tym razem odwraca wzrok.
    
    - Spier… A to ty - pamięta. - Czego chcesz? Nie widzisz, że jestem zajęty.
    
    - Jasne. Nie ma problemu. Jeżeli wolisz, to możemy pogadać przy wszystkich o tamtej nocy i… - momentalnie sztywnieje i nabiera powagi. Zupełnie nie przejmując się gronem adoratorów podrywa się z ławeczki. Mijając mnie piorunuje spojrzeniem i przez zęby cedzi warkliwe “chodź”.
    
    Nie chcę dać mu tej satysfakcji i znowu ulec. Ale nie chcę też żeby wyszedł z tego ckliwy dramat. Dlatego spiesznie, ale bez przesady wyprzedzam go i pierwszy wchodzę do szatni. I gdy zamykają się za nami drzwi znikają pozory. Kamil rzuca się na mnie i ciska o szafki. Jest przerażony, wiem to. ...
    ... Inaczej nie uciekałby się do tak pierwotnych instynktów. Myśli, że coś na niego mam i trafi za kratki? Zabawne, że taki ktoś jak on wierzy w siłę wymiaru sprawiedliwości.
    
    - Czego, kurwa, chcesz? - dociska mnie do metalowych drzwiczek i syczy przez zaciśnięte zęby. Ślina zaczyna mu się pienić. A ja się nie boję. Nic mi nie może zrobić. Jedynie próbuje zastraszyć. Zdaję sobie sprawę, że towarzyszący mi do tej pory lęk przed tą rozmową gdzieś się ulotnił, a postawa Kamila dowiodła, że to ja jestem tu siłą.
    
    - Na początku prawdy. Dosypałeś mi czegoś do drinka?
    
    - Nawet jeżeli to, co mi zrobisz? Nie masz dowodów - odpowiedź nie jest dla mnie istotna, bo już ją znam. Tak samo jego spowiedź. Jedyne na czym mi zależy to obudzenie w nim choć odrobiny poczucia winy.
    
    - Wykorzystałeś mnie potem?
    
    - Słuchaj, dobrze nam się wtedy gadało i… - mur runął i Kamil zaczyna bezwiednie odkrywać karty. Co za matoł.
    
    - Byłeś sam? - twardo kontynuuję, a obraz przeszłości zaczyna się wypełniać. Kłamałem. Skoro mam okazję, to chcę się dowiedzieć, co mnie wtedy spotkało.
    
    - Tak. Do cholery, to był zwykły numerek! Czego ode mnie chcesz?!
    
    - Wiesz, że jesteś nosicielem HIV? - padło! Pozamiatane. Mogę uciekać.
    
    - Że co?!
    
    - Tamtej nocy zostawiłeś mi coś w gratisie.
    
    - Jaja sobie robisz?! - nie wierzy, ale zwalnia uścisk i przysiada na ławce.
    
    - Nie bardzo jest z czego. I dobrze by było jakbyś sam się przekonał - żaden z nas się nie śmieję. Za to widzę przerażenie napływające do jego ...