1. DZIEWICA


    Data: 02.11.2021, Kategorie: Pierwszy raz Autor: sitruc81

    W małej wiosce na południu Polski mieszkał sobie Józef wraz ze swoja rodzinką. Niby banalna historia, choć to tylko pozory…
    
    Miał 40 lat, żonę i trójkę dzieci. Był sprawny, wysoki, postawny, a dla wielu kobiet stanowił uosobienie męskiej atrakcyjności.
    
    Jego żona Basia była od NIEGO 3 lata młodsza, miała z 7 kg nadwagi i łagodne usposobienie. Była wobec niego uległa i pogodzona z rolą gospodyni domowej za cenę nienajgorszej stabilizacji. Jedyną jej odskocznią były marzenia…
    
    Tego ranka obudził go poranny śpiew ptaków wdzierający się przez otwarte okno… Jak zwykle stał mu na sztorc, a witalności było u niego za kilku młodzieniaszków. Stan, w jakim się znajdował nie dał mu dużo do namysłu. Obrócił swoją połowicę w dogodnej dla siebie pozycji, podciągnął jej koszulkę nocną i rozszerzył jej nogi. Wszedł w nią dynamicznie ruchając ja silnymi sztosami. Bez żadnych gier wstępnych, zbędnych dla faceta czułości czy innych tam ceregieli. Po prostu jebał ja zwyczajnie, po małżeńsku, dla przyjemności obojga z nich.
    
    Basia zawsze mu ulegała bez żadnego sprzeciwu. I zawsze dochodziła, choć w jej marzeniach jawił się kochanek czuły, delikatny i romantyczny. Myśli o seksie wypełnionym romantyzmem nachodziły ja zwłaszcza wieczorową porą.
    
    No Baśka wstawaj, masę roboty przed nami. Jak jeszcze sobie poleżymy, to już w ogóle nie będziemy mieli po co wstawać.
    
    Gospodarstwo Józefa prosperowało naprawdę dobrze. Już dawno nie wyrabiał się z robotą, więc zatrudniał tam okoliczną ...
    ... młodzież. Był sprawiedliwy, dobrze płacił, więc nikt nie narzekał.
    
    Jedną z jego pracownic była Eliza, urocza 18-latka, szatynka i zgrabna jak łania. Eliza nie pozbyła się jeszcze wianka, choć myśli o seksie nachodziły ją nieustannie od ładnych paru latek.
    
    Józef bardzo się jej podobał, stanowił nawet dla niej archetyp męskiej atrakcyjności. Myślała o nim za każdym razem przed snem, jednak nie miała odwagi aby zrobić jakikolwiek krok w JEGO stronę, a to z powodu nieśmiałości, lęku przed konsekwencjami. Jednak możliwie jak najczęściej starała się przebywać w JEGO pobliżu…
    
    A trzeba tutaj, że Eliza pracowała najczęściej w szklarnie, gdzie było ze 40 stopni, jak nie lepiej i wchodziła tam w króciutkich spodenkach i staniczku zakrywającym jej piersi, duże jak na swoja szczupła sylwetkę.
    
    I tego feralnego dnia znaleźli się w tym ukropie tuż obok siebie..
    
    Nic nie mówili tylko pracowali...
    
    Choć myśleli o tym samym...
    
    Upał wzmagał pożądanie...
    
    Atmosfera doslownie wisiała w powietrzu...
    
    ODDYCHALI ZGODNYM rytmem...
    
    Tak samo biły ich serca, choć nie o miłości tutaj mowa...
    
    Kiedy stała odwrócona, wypięła pupę w jego stronę...
    
    Jakby podświadomie, wiedziona instynktem...
    
    Objął ja od tyłu swoimi silnymi męskim rękoma. ..
    
    Dwie wielkie jak bochny chleba dlonie trzymały wąskie, dziewczęce biodra...
    
    A włochate muskularne przedramiona zakleszczyły dziewicze ciało w żywym imadle...
    
    Zachłannie calował ją po szyji...
    
    Młodziutkiej, świeżej, bielutkiej ...
«123»