1. Dom w lesie - Zapach lasu…


    Data: 16.10.2021, Kategorie: Incest Pierwszy raz Zdrada wakacje, Autor: CichyPisarz

    ... szczególnie ostatnią noc. Chociaż dla niej pierwsze spotkania też były wyjątkowo urokliwe. Bez tego nie byłoby takiego nocnego pożegnania - podśmiewała się, kiedy pielęgnując krzaki pomidorów, kroczyła między nimi w doskwierającym jej mocnym słońcu. Teraz się cieszyła, ale pamiętała momenty, kiedy ciało nie przestawało się kołysać, szorowało po prześcieradle, nogi i tułów wciąż zmieniały położenie, a ona już tylko błagała opatrzność, by wreszcie skończył. Chciał, to brał - tłumaczyła sobie, chociaż musiała przyznać, że ją porządnie wymęczył. Tamtej nocy wciąż uciekała myślami do pokoju, gdzie spał mąż, ale równie często ryzykowała dalszym bagatelizowaniem sprawy, zapewniając się, że nic nieoczekiwanego się nie wydarzy, że pijany będzie twardo spał do rana. Teraz mówiła sobie, że była głupia, ale i tak cwaniacko się przy tym podśmiewała. Oddała się chuci i zapomniała o reszcie świata, istniejącego gdzieś daleko za drzwiami pokoju. Często czuła, że ma już dość, ale jednocześnie nie chciała tracić tego, w czym brała udział. Taka sprzeczność, ale nie była w stanie sobie odmówić. Kiedy Igor kończył słyszała jego pomruki wybawienia, dość głośno obwieścił światu przeszywającą go erotyczną euforię. A ona nie miała ochoty się podnieść i spojrzeć na spełnionego młodzieńca. Długo leżała niczym wydymana przez kilku napalonych samców dziwka, nawet czuła jak sperma spływa z pośladka po zewnętrznej stronie uda. Tak. Wtedy czuła się podle, ale jednocześnie jakby szybowała na miękkich ...
    ... obłokach błogostanu. Ale miała to gdzieś. Pościel i tak jutro wrzucę do pralki - pomyślała wtedy, obracając ciało i czując kleistą maź, którą wprasowała w prześcieradło. Pamiętała to jakby wydarzyło się to wczoraj. To skrajne wyczerpanie nie do końca było przyjemne - wtedy. Teraz wspominała to z figlarnym uśmieszkiem na ustach i chętnie by to powtórzyła.
    
    Często snuła przemyślenia, jak to od lat przekazywany i wpajany, im - kobietom, artchetyp wiernej żony, nie pozwalał na przekraczanie pewnych granic. Sama tego doświadczyła. Często pragnęła zbliżenia z Igorem aż do braku tchu, a jednak początkowo się poddawała, rezygnowała. Coś w jej duszy mówiło - "Nie rób tego. Będą problemy. Jak możesz", choć wiedziała, jak wiele wyjątkowych doznań mogło jej to przynieść, jak bardzo urozmaicić życie. Tylko silne i wyzwolone jednostki decydowały się na sprawdzenie, jak smakuje grzech. Ale takich kobiet był niewielki odsetek, przynajmniej tak pewnie same o tym myślały. Lena była już jedną z tych nielicznych, które znały smak zakazanego owocu. Był cudowny. Był wart wszystkiego, czego się bała.
    
    Od momentu pożegnania na peronie, kiedy machnął jej ręką, ona już czekała na kolejne wakacje. Czekała i skrycie przygotowywała się na przyjazd Igora. Stał się dla niej motywatorem, który wprowadził wiele zmian w jej życiu, już nie tylko emocjonalnym.
    
    Zaczęła biegać, by poprawić sylwetkę, a kiedy tylko traciła zapał, przywoływała obraz młodego ciała Igora i wspominała momenty, kiedy wstydziła się ...