1. Sigil (V). Póki śmierć nas nie…


    Data: 15.09.2021, Kategorie: przygoda, dramat, miłość, Fantazja fan fiction, Autor: XXX_Lord

    Ciężka, potężna, zbudowana z ogromnych, ciosanych przez elfie topory bel drewna brama opada z płaczliwym, brzmiącym niczym pogrzebowe lamenty jękiem pod wpływem obracanego przez dwóch rosłych, mocno umięśnionych strażników wielkiego kołowrotu. Złociste promienie słońca, przebijające się przez ścianę liści, okalających okolicę zieloną powierzchnią, oświetlają swoimi przebłyskami skórę mężczyzny, oczekującego na otwarcie przejścia. Jego twarz, lekko przybrązowiona od nieustannego działania na nią słonecznego światła wydaje się być rzeźbiona przez wiatr. Ostre rysy, głęboko osadzone, szare oczy, obserwujące czujnie okolicę, wydatne policzki, wąskie usta i szpiczasty podbródek dla postronnej osoby wskazują na mocny, twardy charakter ich właściciela.
    
    - Poruczniku – Za jego plecami rozlega się cichy głos – czas na nas.
    
    Mężczyzna nie odpowiada, wpatrując się w prześwit, powoli zmieniający się w przejście na zewnątrz.
    
    - Poruczniku?
    
    - Patrol Haerdalisa dał znak życia? – Odwraca się do podwładnego nie zmieniając wyrazu twarzy.
    
    - Nie, od kilku dni cisza.
    
    - A drowy? Pokazywały się?
    
    - Od ostatniej bitwy około miesiąc temu? Nie było sygnałów świadczących o ich aktywności. Chyba dostały nauczkę.
    
    - Nie byłbym tego pewien – Srebrnowłosy dowódca przechodzi przez bramę – równie dobrze mogą szykować się do ofensywy. Nie odważą się na frontalny atak na miasto, bo ich wiedza odnośnie oblężenia jest dużo mniejsza, niż u krasnoludów i ponieśliby klęskę – Wyjmuje lśniący ...
    ... złotą poświatą długi, pokryty runami miecz i przesuwa dłonią po jego ostrzu – ale mogą polować na patrole. Ilu mamy ludzi gotowych do walki?
    
    - Trzy oddziały po kilkuset wojowników, w pełni wyekwipowanych i zaprawionych w boju. – Jego zastępca, wysoki i barczysty, ciemnowłosy elf staje naprzeciw swojego dowódcy – Oprócz tego mamy wsparcie kilkudziesięciu magów, tyle samo kapłanów...
    
    - A wojska szeregowe?
    
    - Rekruci? – Zastępca krzywi się, jakby połknął kwaśne jabłko – Nie liczyłbym na ich przydatność w walce, przynajmniej przez kilka najbliższych miesięcy muszą podnosić swoje umiejętności.
    
    – Zafrasowany dowódca przeczesuje dłonią srebrzyste włosy –
    
    Na wspomnienie potężnego, umięśnionego mężczyzny elf czuje żal i smutek. Ojca pochował głęboko w pamięci, mając świadomość, że i tak czeka go rychła śmierć z powodu choroby. Lecz mimo krótkiej znajomości żywił do "nieczystego" dużo przyjacielskich uczuć, którego traktował jak rodzinę.
    
    Demon obiecał, że jeszcze kiedyś się spotkają, ale jak widać obietnicy spełnić nie zamierza.
    
    - Ruszajmy – Odgania gestem ręką myśli z głowy spoglądając na zastępcę – obejdziemy teren dookoła miasta nie oddalając się zbytnio. Jesteśmy potrzebni wewnątrz. Czasy są niebezpieczne i nie możemy zostawić brzemiennej królowej, bez dowódców armii u jej boku.
    
    - Wyczuwasz ich? – Dzień później, w godzinach porannych patrol pod dowództwem porucznika przemieszcza się bezszelestnie przez gęstwinę.
    
    - Tak – Zastępca zatrzymuje się i wskazuje głową ...
«1234...50»