1. Dziewczyna: Kasia (Rozdział 3/8)


    Data: 14.09.2021, Kategorie: Hardcore, Tabu, Autor: eksperyment

    ... jeszcze leżałem, później usiedliśmy znów obok siebie i zaczęliśmy rozmawiać. Wiadomo, od razu się nie chce. Nawet zadowolony byłem, że tak zmieniliśmy temat, z seksu na rozmowę, bo później po powrocie do seksu łatwiej się podniecić. Zasada kontrastu.
    
    – Wiesz, ja tak naprawdę to nie mam 22 lat.
    
    – Domyślam się. Ja z kolei mam 30, a pewnie też nie wyglądam?
    
    – Tak? Ja bym ci dała jakieś 25!
    
    – Jestem już rozwiedziony – roześmiałem się.
    
    – Ja też jestem rozwiedziona! Mam też dziecko.
    
    – Tak? To w takim razie po raz pierwszy uprawiałem dzisiaj seks z kobietą, która urodziła dziecko!
    
    Na tę wieść miałem uśmiech od ucha do ucha. Wcześniej zastanawiałem się wiele razy, jak to jest dymać taką mężatkę po kilku porodach. Czy wciąż ciasna, czy tylko luźna? I wtedy ucieszyłem się bardzo, bo nagle pojąłem, że kobieta po porodzie wciąż może mieć całkiem normalną cipkę. Niby wiadomo, że masa ludzi robi to po porodach, więc ma to sens, ale mimo wszystko jakaś obawa była we mnie. Wizja wsadzania kutasa w ten szeroki kanał, rozepchany porodem, wydawała mi się zupełnie abstrakcyjna. A wtedy nagle dotarło do mnie, że to na pewno ma sens! Hurra!
    
    – Miałam cesarkę.
    
    Kurwa, znowu nic nie wiedziałem! Znalazłem się w punkcie wyjścia!
    
    Poczułem się zawiedziony.
    
    – To jak sądzisz, ile mam lat? – zapytała.
    
    – Hm – zastanawiałem się chwilę. – Pewnie około 30?
    
    – Na tyle wyglądam!? Mam dopiero 24!
    
    – Wiesz – poczułem, że trzeba naprawić ten błąd – To co powiedziałem, to mimo ...
    ... wszystko komplement, bo wyglądasz dużo młodziej. Tylko że myślałem o rozwodzie, o dziecku... I na tej podstawie wyliczyłem. Bo jakbym tego nie wiedział, to dałbym Ci tak 23 albo właśnie 24.
    
    Skłamałem, bo dawałbym jej jednak 26 – 27. Ale jakoś udało mi się wybrnąć tym komplementem.
    
    – A czy mogę cię o coś zapytać? Ilu masz dziennie klientów? Pewnie masz powodzenie?
    
    – Nie liczę – roześmiała się.
    
    – To tak orientacyjnie powiedz. Ze czterech?
    
    – Tak ze 2 razy więcej.
    
    – Ósmy jestem?
    
    – Tak mniej więcej.
    
    – A jak zaczęłaś tutaj pracować?
    
    – Tak wyszło. Przez ciążę z głupim facetem. Wieczny nastolatek!
    
    – Zostawił cię?
    
    – Ja jego. Musiałam się rozwieść, bo nie dość, że opiekowałam się dzieckiem, to każde pieniądze, które zarobił, wydawał na picie z kolegami. Ciągle wychodził, a w domu był tylko na noc. A jak już był, to grał w gry komputerowe.
    
    – To faktycznie kiepsko.
    
    – Jeszcze gorzej. Najpierw nie chciał mieszkać u mojej mamy, bo się dziwiła, że nic go nie interesuje, poza telewizją i grami. Więc się przeprowadziliśmy do wynajmowanego mieszkania. Na wynajem nie chciał dawać pieniędzy, więc płacić musiałam ja. A skąd miałam mieć, jak opiekowałam się dzieckiem? Zapożyczyłam się, a później wyprowadziłam z powrotem do mamy, jak już uznałam, że mój mąż się absolutnie do niczego nie nadaje. Bo na początku obiecywał, że zacznie zarabiać i oddamy te długi, ale po paru miesiącach było ciągle to samo. Jak się ma dziecko, to się nie ma siły opiekować się mężem ...