1. Obóz dla harcerek cz2


    Data: 07.09.2021, Kategorie: BDSM Fetysz Hardcore, Autor: Masochista19

    Minęło pięć godzin odkąd dziewczyny poszły na śniadanie, zostawiając mnie niczym nie chciana zabawka. Słońce świeciło centralnie nad moją głową lecz liście dawały mi schronienie przed jego promieniami. Zagrożenie przed udarem mi nie zagrażało, jedyną rzeczą jaką się przejmowałem były komary. Chmary komarów latały w blisko mnie cały czas kąsając mnie gdziekolwiek chciały, jakkolwiek próbowałem je odstraszyć one cal czas wracały i latały sobie w najlepsze kąsając mnie po całym ciele. Po dziesięciu minutach na całym moim ciele pojawiły się ślady po ukąszeniach które zaczęły mnie nieubłaganie swędzić. Jedynie czego teraz pragnąłem by ktoś mnie podrapał. Kiedy już nie mogłem wytrzymać zacząłem tarzać się w ziemi, mimo że wyglądało to żałośnie udało mi się złagodzić swędzenie.
    
    -Oh, piesek widzę dobrze się bawi?
    
    Zza drzew wyszła blond włosa dziewczyna, w rękach trzymała talerz i plastikowy kubek. Miała na sobie cienki top przez który prześwitywał delikatnie czarny stanik, krótkie do ud spodenki i pancerne treki w których każdy by się spocił w ten upalny dzień.
    
    -Proszę pozwól mi się podrapać. -Spojrzałem na nią błagalnym wzrokiem modląc się by mnie rozwiązała. - Zrobię co chcesz.
    
    Spojrzała na moje nagie skrępowane ciało i z uśmiechem podeszła bliżej.
    
    -Ooo czyżby piesek uległ?
    
    Jej ton bardzo mnie wkurzył i po prostu pękłem.
    
    -Wal się suko.
    
    Blondynka nagle z szyderczego uśmiechu przerzuciła się na wściekłą dominę.
    
    -Kundlowi widzę brak manier.
    
    Puściła kubek ...
    ... i talerz rozrzucając jedzenie które było dla mnie.
    
    -Żadnego jedzenia dla ciebie póki nie nauczysz się szacunku dla swoich pań.
    
    Było mi trochę szkoda jedzenia bo nie jadłem od paru dobrych pięciu godzin. Może dałbym radę wyskrobać trochę jedzenia bez kawałków ziemi. Jednak nie mogłem tego zrobić póki ona tu była by nie myślała że ma nade mną kontrolę.
    
    -Komary widzę cię nie oszczędzały.
    
    Przejechała delikatnie ręką po plecach przez co chęć podrapania się zwiększyła.
    
    -T ty suko.
    
    Podeszła za mnie i z całej siły mnie kopnęła w krocze. Położyłem się na plecach i w miarę możliwości skuliłem się z bólu.
    
    -Ty kundlu, nie masz żadnych manier.
    
    Schyliła się do torby która leżała za bramką wypinając przy tym swój tyłek w obcisłych spodenkach przez co mój penis mimo bólu stanął. Dziewczyna kiedy się wyprostowała trzymała w rękach silvertape.
    
    -Piesek ma tak nie wyparzoną gębę, trzeba ją widocznie zamknąć.
    
    Usiadła na mnie i zaczęła zdejmować treki. Rozwiązywała je powoli, ciesząc się każdą sekundą jaką dostarczało jej siedzenie na moim nagim ciele. Jej białe skarpetki były przemoczone od potu stóp. Lecz wyglądały jakby były noszone przez wiele osób na raz lub noszone przez jedną osobę przez wiele dni. Zdjęła skarpetkę i przyłożyła mi ją do twarzy.
    
    -Otwórz paszczę psie.
    
    Spojrzałem na skarpetkę i po tym na nią.
    
    -A czemu miałbym to zrobić?
    
    -Bo jesteś moim psem, a psy powinny być posłuszne.
    
    Uśmiechnęła się delikatnie patrząc mi w oczy. Jej uśmiech był ...
«123»